wtorek, 24 kwietnia 2012

L'État, c'est moi!

Prawie rok zajął mi powrót do Europy. Prawdę powiedziawszy to sama nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Pierwszy raz w życiu byłam sama. Tak zupełnie sama. Zdana tylko i wyłącznie na siebie. Bardzo tęskniłam za Aleksandrem. Wiedziałam, że robię to dla jego dobra, ale i tak moja dusza wyła.


Przemierzając tysiące mil pustkowia, otoczona przez lasy i zwierzęta marzyłam o dźwiękach muzyki, o pięknych sukniach, o perfumach, o koronkach, o misternych fryzurach. I dobrym jedzeniu. Podanym na talerzu. Oczyma wyobraźni już siedziałam za stołem w Wersalu. Tak w zasadzie dlaczego nie? Tam Aleksander nie będzie mnie szukał. Może już mnie nie szuka…

Ten szyk. Ta elegancja. Ta wytworność. Ten smród. Te wszy. Tak szczerze to tylko tyle mogę powiedzieć o dworze Króla Słońce. Przebywałam tam prawie dziesięć lat, a tak w zasadzie widziałam go może dwa razy. Faktycznie miał w sobie jakiś taki zwierzęcy magnetyzm. Wszystkie damy dworu wodziły za nim wzrokiem, nawet przy królowej. Nie był zbytnio wysoki, był raczej średniego wzrostu. Nosił wysokie obcasy i tapirowane peruki, żeby wydawać się wysokim. Lubił przepych.

W Wersalu przyjęcia się nie kończyły. Można było w zasadzie nigdy nie chodzić spać. Gdy jedno się kończyło, rozpoczynało się nowe. To był rodzaj przyzwyczajenia z bogatych czasów. Nikt nie przewidział, że te czasy kiedyś się skończą i zamiast zacisnąć pasa, nadal kąpali się w szampanie i zajadali przepiórcze języczki w sosie własnym. Król wydawał się kontrolować sytuację, ale chyba zbyt mocno zawładnęła nim żądza władzy. Władzy absolutnej nad całą Europą. Zemściło się to na nim.

Siedziałam cicho w jednym z zamków i starałam nie zwracać na siebie uwagi. Było to trudne zważywszy, że nie miałam męża. W tamtych czasach samotna kobieta, która sama się utrzymuje była swego rodzaju skandalem. Wymyśliłam bajeczkę, że jestem wdową. Tak w zasadzie to nie było kłamstwo. Nie mówiłam jedynie kiedy umarł mój mąż.

Tu też musiałam bardzo uważać co i do kogo mówię. Wszyscy usiłowali przypodobać się królowi oczekując jego łask, a co za tym idzie potrafili wymyślać najpodlejsze bzdury, żeby tylko coś osiągnąć. Poza tym król wszędzie miał szpiegów. Dwóch takich nadgorliwych dostało drgawek na schodach Wersalu. I umarło tamże… Jeden z zamków niedaleko Wersalu spłonął. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był z kamienia… Winni oczywiście byli Hugenoci. Ktoś musiał.

Kiedy wyczułam, że nadchodzi kres rządów najdłużej panującego króla Europy postanowiłam wyjechać z Paryża. Co prawda Ludwik miał następcę i rozruchy raczej nie były oczekiwane, ale różnie to bywa. Pojechałam na południe. Na kilka dobrych lat zaszyłam się w wiejskiej chacie. Ciężko pracowałam razem z innymi przy lawendzie. Zaczęłam zapominać. Było mi tam dobrze. Ludzie byli prości, gościnni. Nie zadawali pytań.

Pewnego słonecznego ranka ucinałam gałązki lawendy wiążąc je w małe wiązki. Miałam chustkę na głowie i bose stopy. Chłopka pełną gębą. Wtedy go zobaczyłam. Miał na sobie mundur. Aż mi zabrakło tchu. Schowałam się wśród wysokiej lawendy.

Nie znałam się na szarżach, ale chyba był kimś ważnym, bo wszyscy go słuchali. Po wsi rozeszła się plotka, że jeden z kapitanów szuka swojej siostry, którą porwano w dzieciństwie. Była nawet wyznaczona nagroda. Zastanawiało mnie dlaczego Aleksander kłamał, że jestem jego siostrą. Później się domyśliłam, że gdyby powiedział, że jestem jego żoną, to gdyby mnie znaleźli mogliby mnie nawet aresztować za ucieczkę od męża.

Jeszcze tego samego dnia kupiłam bilet na statek wypływający do Hiszpanii. Aleksander chyba się domyślał, że tak zrobię. Osobiście przeszukał wszystkie kajuty arystokracji i bogatych mieszczan. Nie pomyślał, że przebiorę się w męski strój, włosy ukryję pod kapeluszem i zejdę do kajut załogi.

Pomachałam mu moim wielkim kapeluszem kiedy statek był już w bezpiecznej odległości od nabrzeża. Poznał mnie. Widziałam jak się uśmiecha. Kręci głową z niedowierzaniem i śmieje się z samego siebie. Wywiodłam go w pole. Uczeń przerósł mistrza. Widziałam, że miał ochotę wskoczyć do morza i popłynąć za statkiem. Nie zrobił tego. Pozwolił mi odejść.

Zastanawiało mnie skąd wiedział gdzie mnie szukać. Dowiedziałam się tego dużo później.


8 komentarzy:

  1. Świetna opowieść :) Czytałam również poprzednie i nie mogę wyjść z podziwu. Gratuluje tak lekkiego pióra i bogatej wyobraźni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, co dla mnie lepsze, czekać i czytać po kilka odcinków na raz, czy połykać każdy skoro świt, gdy tylko widzę, że jest już kolejny... i tak, i tak mam niedosyt i, jak to mówi moje młodsze dziecię "czekam i czekam i czekam..."
    Pozdrawiam wiosennie :) No i czekam cierpliwie na jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm.. byłby z tego niezły film...... a może tak scenariusz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie bylo mnie jakis czas - i patrzcie, co tu sie porobilo: cala wies wymordowana z powodu kusych spojrzen a atrybuty bohaterki siegaja chmur! Cos nerwowa przy tym ta nowa Kasia; ktos z taka moca powinien byc zrownowazony.
    Wszystkich swoich przeznaczone jej zgladzic? i co potem? Moze zrzuci z tronu Lucyfera i wznowi walke z Tym Na Gorze - tez facetem przeciez? I zapanuje och, pardon, zafemuje jako nowa Wielka Bogini?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahahahaha! To niezły pomysł! Zastanowię się :)

      Usuń
  5. 24 yrs old Marketing Assistant Walther Pullin, hailing from Picton enjoys watching movies like I Am Love (Io sono l'amore) and Bodybuilding. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Alfa Romeo 6C 2500 Competizione. myslalem o tym

    OdpowiedzUsuń
  6. 32 year-old VP Accounting Arthur Waddup, hailing from Victoria enjoys watching movies like Parasite and Machining. Took a trip to My Son Sanctuary and drives a Bugatti Royale Kellner Coupe. przeczytaj ten post tutaj

    OdpowiedzUsuń
  7. 54 yrs old Project Manager Taddeusz Terbeck, hailing from Dauphin enjoys watching movies like Not Another Happy Ending and Web surfing. Took a trip to Historic Fortified Town of Campeche and drives a Ford GT40 Roadster. link

    OdpowiedzUsuń

Ludziska! Podpisywać się, bo nie lubię gadać z Anonimami!
Przepraszam za konieczność weryfikacji obrazkowej, ale bez tego dostaję dziennie 50 komentarzy spamowych.