Wiem, że większość z Was uważa, że muzyka poważna to nudne
badziewie, utwory skrzypcowe to w ogóle porażka, a skrzypce skrzypią. Nie mówiąc
już o samych skrzypkach, bo oni to wyglądają jak agenci specjalnej troski i zachowują
się jakby srali marmurem (to słowa Mozarta, nie moje). Udowodnię Wam, że to nie
do końca prawda.
Ponieważ spodobał Wam się ten skrzypek, to wstawiam
kolejną perełkę w jego wykonaniu. Zwróćcie uwagę na żart jaki zrobił gitarzyście
(tak, tak, skrzypkowie też żartują!). Jak ktoś zauważy ten żart, niech napisze
w komentarzu. Zobaczymy, czy ktokolwiek się zorientuje :)
Kiedy ochłonęłam uświadomiłam sobie, że znów nie
zapanowałam nad emocjami. Niepotrzebnie naraziłam się na ujawnienie przed moją rodziną.
Z drugiej strony wiedziałam, że Maciej nikomu nie powie co zaszło przy chacie
wiedźmy. Kto by mu uwierzył? Zrobiłby z siebie głupca i tchórza. Rodzina mojego
brata była wykształcona. To nie był ciemny motłoch, który zaślepiony
nienawiścią będzie wrzeszczał „spalić ją!”.
Dni do ślubu Elizy i Macieja upływały w gorączkowych
przygotowaniach. Miało to swoje plusy. Wszyscy byli zabiegani i zajęci, i nie
zwracali uwagi, że większość dni spędzam w starej chacie za wsią. Co tam
robiłam? Nic. Po prostu byłam. Siedziałam przed chatą na małym stołku, jak
dziesiątki lat temu i wspominałam. Błądziłam myślami w świecie przez wszystkich
dawno zapomnianym. Zadziwiające ile szczegółów mi się przypominało. Nim
zdążyłam zacząć żyć, moje życie się skończyło, żebym nie musiała już nigdy
umierać.
Maciej, tak jak podejrzewałam, nic nikomu nie powiedział. Omijał
mnie jednak szerokim łukiem. Jedynie w jadalni, przy posiłkach widziałam jak
studiuje każdy najdrobniejszy szczegół mojego portretu, po czym porównuje ze
mną.
- Szanowna ciocia, że tak zapytam, to z Morawińskich
pochodzi?
- Tak.
- I tak jak dama z portretu się nazywa…?
- Jestem Katarzyna z Borowińskich. – skłamałam bez jednego
mrugnięcia, podając wymyślone nazwisko, które wcześniej podałam rodzinie mojego
brata.
- Uderzające podobieństwo… doprawdy uderzające. Gdybym nie
wiedział, to byłbym przekonany, że to pani portret.
- Zupełnie jak czary…
Wszyscy się roześmiali. Z Maciejem włącznie, choć
wyczułam, że się mnie boi. Myślę, że wiedział, że to mój portret, choć było to
dla niego tak dalece nie pojęte, że sam w to wątpił.
Wesele urządzano bardzo huczne. Sproszono gości z bardzo
daleka. Było to dla mnie o tyle stresujące, że nie znałam tych ludzi i nie
wiedziałam, czy już kogoś nie spotkałam wcześniej. Mogłam wtedy podawać się za
kogoś innego, a wolałam nie zostać rozpoznana.
Lustrowałam wszystkich przyjeżdżających gości zza firanki
uważnie się przyglądając ich twarzom. Na szczęście nikogo wcześniej nie
widziałam. Eliza co rusz wpadała w histerię. Była doprawdy nie do wytrzymania.
Miałam ochotę strzelić jej siarczysty policzek. Tak dla uspokojenia. Oczywiście
tego nie zrobiłam. Sama też tak histeryzowałam kiedy wychodziłam pierwszy raz
za mąż.
Msza była tak długa, że cała ścierpłam siedząc w
niewygodnej ławce i starając się nie zasnąć. Jakoś podniosły nastrój mi się nie
udzielił. Kiedy tłum wylał się z kościoła byłam szczęśliwa, że wreszcie się
skończyło.
Wsiadając do swojego powozu nawet go nie zauważyłam. Poczułam
jedynie ciepło i wzruszenie. Myślałam, że to ślub wreszcie tak na mnie
zadziałał. Kiedy jedną nogą stałam już na stopniu powozu i usiłowałam zapanować
nad trylionami halek i koronek, żeby je upchnąć i przy okazji nie podrzeć,
poczułam, że ktoś chwyta mnie pod ramię.
- Pani pozwoli…
Ja zwyklem mawiac, ze z muzyki najbardziej lubie ciszę... :-)
OdpowiedzUsuńTo ja z mięs najbardziej lubię czekoladę...
UsuńCzyżby Aleksander? :)
OdpowiedzUsuńSkrzypki jednym z najpiękniejszych instrumentów jak dla mnie, a Pan Garrett niczego sobie facet ;)
OdpowiedzUsuńCzy ten żart, to kołysanka dla gitarzysty:) Dwa razy słuchałam, bo nie mogłam sobie przypomnieć, skąd znam ten motyw.
OdpowiedzUsuńJak zwykle przerwałaś opowiadanie w najbardziej intrygującym momencie. Czekam na resztę z niecierpliwością.
Kolysanka! Nie zorientowalabym sie gdyby te flecistki nie zaczely sie smiac.
UsuńBarbara
Witam :) opowiadanie super, jak zwykle zreszta.
OdpowiedzUsuńA muzyka świetna, żart natomiast to wstawka z innego utworu i chyba to ze zagrał wcześniej fragment w innej tonacji ale tego już nie jestem pewna bo nie pamietam jak to było w oryginale:)
pozdrawiam gosia
Klepsi 3:07 zaczyna się żart prawda? A odc inek super, tradycyjnie jak zawsze Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń3:13 o to chodziło? Nie jest pierwszym skrzypkiem "normalnie" ubranym. (patrz Nigel Kennedy).
OdpowiedzUsuńCo do mięs to lubię truskawki w czekoladzie ;)
A muzyki poważnej lubię słuchac (Walkiria, Hall of the Mountain King, Dla Elizy, Peer Gynt i kilka innych)
Pozdrawiam
Cudowne. Kiedy moja Młoda poszła do szkoły muzycznej, po cichutku liczyłam, że podobnie jak mama wybierze skrzypce - wybrała pianino :) ale podobno nic straconego :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam ten koncert w sieci, ale fatalnie rozmijała się muzyka z obrazem i całą przyjemność psi na ogonie ponieśli, a szkoda, bo rzecz jest wielka.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
Anna
http://www.youtube.com/watch?v=I6_ZtRaP0Xc
Usuńtu jest cały koncert (2h z haczykiem) i się nie mija ;)
Pozdrawiam
Dzięki serdeczne. Słucham sobie teraz...
UsuńAnna
Znalazłam ten koncert w sieci, ale fatalnie mijała się muzyka z obrazem, więc całą przyjemność psi na ogonie ponieśli, a szkoda, bo rzecz jest wielka. A co do skrzypiec, to kiedyś jedno z haseł w krzyżówce (bodaj w Przekroju) brzmiało: łaskotanie ucha ciąganiem końskiego ogona po kiszkach baranich... :D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Anna
Jeszcze a propos skrzypiec i urody ich brzmienia.... Kiedyś w krzyżówce wypatrzyłąm hasło: łaskotanie ucha ciąganiem końskiego ogona po kiszkach baranich... :DD
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Anna
No i udało się trzy razy... Omne trinum perfectum...
OdpowiedzUsuńAnna :D
David Garrett gra fantastycznie i na dodatek jest bardzo przystojny!. Słucham go bardzo często, uwielbiam wszystkie utwory w jego wykonaniu od klasyki po pop. Polecam koncert jak ktoś chce więcej David.Garrett.Rock.Symphonies-Open.Air.Live.2010.-wpisać w youtube.
OdpowiedzUsuńPodrawiam Sylwana
Oj Klepsydro, jeśli o mnie chodzi to możesz takie wstawki wrzucać co posta:) Będę Ci bardzo wdzięczna:) Ale przede wszystkim jestem z Tobą bo piszesz ciekawe opowiadania i właśnie na kontynuację takiego czekam z niecierpliwością:)) Pozdrawiam majówkowo:))
OdpowiedzUsuń