Wiecie jak ciężko jest serfować po internecie mając do dyspozycji wyłącznie net z komórki i laptok okablowany, a komórka robi za modem? Ja wiem. Ale wiem również, że czekacie na ten odcinek, koniec świata i te sprawy... Nie zdążę niestety do końca świata napisać całej opowieści. Może jeszcze z dwa odcinki uda mi się opublikować przed tym terminem. Pozostałe odcinki opublikuję po końcu świata... :)
I nie zapomnijcie, że pierwszego dnia nowego świata mam urodziny. To tak dla przypomnienia :)
Zapraszam na kolejny odcinek :).
- Halo? Kapitan Magdalena Szczerzykowska?
- Tak, słucham.
- W samolocie, którym miała pani lecieć do Philadelphii
wykryto usterkę. Naprawa potrwa nawet do tygodnia, ale mamy drugą maszynę,
którą możemy podstawić. Jednak w związku z zaistniałą sytuacją może pani
odmówić lotu.
- To jest jakiś „Dzień Świstaka”…
- Proszę…?
- Nie, nic… Korzystam z prawa odmowy lotu.
- Czterystu pasażerów czeka… niektórzy ze zmęczenia śpią
na podłodze… Przebookowanie ich do innych linii może potrwać nawet trzy dni…
- To przewieźcie ich do hotelu. Odmawiam lotu.
- Dobrze, zrozumiałam… Do widzenia.
- Do widzenia.
Pierwszy raz w jej karierze jej się zdarzyło odmówić. Nie
czuła się z tym komfortowo, ale gdzieś w głębi duszy czuła, że dobrze zrobiła.
Może właśnie o to chodziło Kalaniemu…? Może miała odmówić?
Daniel przyleciał pierwszym lotem, na jaki udało mu się
zdobyć bilet. Teresa otwarła mu drzwi. Magda właśnie schodziła po schodach.
Kiedy zobaczyła jego poczochraną czuprynę i uśmiech, rzuciła się biegiem do
drzwi. Zawisła na Danielu obściskując go jakby co najmniej z wojny wracał.
- Maggie… ja też się cieszę… daj mi odłożyć bagaże… Może
mi ktoś to wyjaśnić…?
- Bo zginąłeś i ja cię zabiłam, a potem byłam w więzieniu
i ten psychopatyczny strażnik, żebyś go widział!
- Maggie… dobrze się czujesz? W głowę się uderzyłaś…? Nie
jestem co prawda neurologiem, ale wiesz… martwię się…
Magdalena śmiała się płacząc. Musiała wziąć kilka
głębokich wdechów, bo poczuła, że stąpa po samej krawędzi histerii.
- Zaraz mi przejdzie. Już mi przechodzi… Już jest dobrze.
Miałam tak realistyczny sen…
- Maggie… i dlatego, że miałaś sen stawiasz na nogi całą
Philadelphię…?
- Tylko ciebie, nie całą Philadelphię…
- Masz pojęcie ile osób musiałem oszukać, przekupić albo
przekonać, żeby tu przyjechać w tak ekspresowym tempie? Miałaś taki głos, że
byłem pewien, że coś bardzo poważnego ci się stało i muszę lecieć cię ratować.
- Nie wiem ile osób cię oskubało i mam to gdzieś. Ważne,
że jesteś, i że nic ci nie jest.
- To może wpuść mnie do środka… Chyba, że przekonałaś się,
że nic mi nie jest i mam spadać…?
- Zwariowałeś?!
- Ja?! Ja zwariowałem?!
- Cicho bądź…
Pomimo późnej pory nikomu nie chciało się spać. Mateusz z
racji, że następnego dnia musiał iść do szkoły został odesłany do swojego
pokoju. Teresa zostawiła ich samych. Siedzieli we trójkę w jadalni. Ethan
starał się opowiedzieć Danielowi historię z Kalanim. Daniel udawał, że wierzy,
ale z jego oczu biło powątpiewanie.
- Nie wierzysz…
- Wierzę, że wy w to wierzycie, ale sami musicie przyznać,
że to trochę… jakby to powiedzieć… dziwne…?
- Wiem. Wiem. Wszystko wiem. Sam nie chciałem uwierzyć.
Dobrze, nie ma sensu przekonywać cię na siłę. Mam cichą nadzieję, że więcej to
się nie powtórzy i Kalani więcej nas nie odwiedzi, a za pół roku będziemy się z
tego śmiać. Obejrzymy mecz?
- Chętnie.
- Nie siedźcie za długo. Dobranoc.
Magdalena nie cierpiała meczy i nie miała zamiaru go
oglądać. Poszła się położyć. Wiedziała, że nie zaśnie, aż Ethan nie przyjdzie,
ale chciała przemyśleć wszystko i poukładać sobie w głowie. Ledwie zdążyła
wejść pod koc, jak do sypialni wpadł Ethan.
- Mecz się skończył?
- Chodź szybko!
Zdezorientowana szła za Ethanem. Z salonu dobiegał głos
dziennikarza prowadzącego wiadomości. Spojrzała na ekran. „Tragedia w szpitalu w Philadelphii.
Nieznany napastnik zamordował chirurga. Zbrodni dokonano skalpelem. Ciało
ofiary jest całkowicie zmasakrowane. Do identyfikacji konieczne będą badania
DNA. Nie znamy motywów…”
Magdalena czuła, że cała krew odpływa jej z głowy. Z
wrażenia słabo jej się zrobiło. Usiadła na podłokietniku fotela, na którym
siedział zszokowany Daniel. Uszczypnęła się boleśnie w ramię. Zaczerwienienie
wskazywało, że za chwilę będzie miała mocnego siniaka.
- Zwariowałaś?
- Gdybym spała, to bym się obudziła… więc to nie jest sen.
To dzieje się naprawdę. Widziałam już te zdjęcia. W moim śnie. Teraz pokażą
zdjęcie, na którym będzie widać nogę wygiętą pod nienaturalnym kątem.
Na ekranie policjant pokazywał zdjęcie z nienaturalnie
wygiętą nogą ofiary. Drastyczniejsze elementy zdjęcia zostały zamazane.
- Widziałaś już te wiadomości.
- To są najświeższe wiadomości, nadają na żywo.
- Zupełnie jak ofiara katastrofy lotniczej…
Dziennikarz wyglądał na wstrząśniętego. „Patrząc na te zdjęcia można pomyśleć, że to
ofiara katastrofy lotniczej. Jak napastnik mógł tego dokonać…? …”
- On steruje moimi snami…
- Kto?
- Kalani. Teraz mi wierzysz? Tym razem on ciebie chronił,
nie mnie… O ciebie chodziło… Chyba, że w tym czasie też miałam tam być…
- Muszę zadzwonić…
zrób listę prezentów, a co!
OdpowiedzUsuńkoniecznie zrob liste.... ;)
OdpowiedzUsuńa to jest horror a nie powiesc, thiller jakis i w ogole....
ide zarzyc jakies ziolka uspokajajace.
I jak sobie pomysle ze kolejny odcinek bedzie po weekendzie i ze jak bedzie koniec swiata to sie nie dowiem jak to sie skonczylo to ...... sama ze soba skoncze :P :D
pzdr Jola
O ja cię.... :)
OdpowiedzUsuńco "ja cię" ?
OdpowiedzUsuńliste prezentow robic prosze
i sie nie dziw
najpierw tydzien ciszy
potem telegram ze masz awarie neta
a potem mordujesz.......
chyba z tej zlosci ze neta nie masz ? :):P
czekam na ciag dalszy ;)
pzdr Jola - jovanna
No to pojechałaś po bandzie .... Cyba żyję w jakiejś innej, alternatywnej rzeczywistości bo nie mam pojęcia kiedy ten koniec świata ... Córka ma Jasełka dzisiaj ... za białą bluzką biegałam, gwiazdką ma być ... koniec świata to w galerii handlowej był w sobotę ;-) To kiedy te urodziny Klepsydry? Bo życzenia chciałabym złożyć ...
OdpowiedzUsuńagnieszka
No to... wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Ja nie dość, że w nowym świecie to jeszcze po nowym roku (jak doczekam ;) hehehe).
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się odcinek, bo już myślałam, że zrezygnowałaś z mordu ;)
Klepsydra jak WOŚP.. do końca świata i o jeden dzień dłużej! ;))
OdpowiedzUsuńA odcinek suuper.. Taki Kalani może i by się każdemu przydał...Tylko nie wszyscy by go posłuchali...
Szewc bez butów chodzi :)))
OdpowiedzUsuńA żony lekarzy umierają młodo :)
Usuń