poniedziałek, 3 grudnia 2012

Jak kocha to poczeka


- Magdalena. Maggie… obudź się…
- Nie chcę się budzić.
- Chciałaś iść się zabawić, stolik zarezerwowałem.
- Nie chcę iść się zabawić. Tu mi dobrze.
- Jak pani sobie życzy… posuń się.


Daniel zamknął drzwi na klucz, zgasił światło i wcisnął się na kanapę, na której spała Magda. W oddali słychać było syreny karetek pogotowia. Intensywne światło wdzierało się przez okna i pomimo, że lampy były wyłączone, w pomieszczeniu panował lekki półmrok.

- Daniel… wierzysz w duchy…?
- Zwariowałaś? Jestem lekarzem, wiesz jaki mam do tego stosunek.
- No wiem, ale pytam ciebie, nie lekarza, czy wierzysz w duchy?
- Nie wierzę.
- Nigdy nie zdarzyło ci się, że widziałeś albo czułeś obecność kogoś, kto już nie żyje?
- Nie. Nie czytaj więcej tych głupot na temat swojego domu. Maggie… duchów nie ma.
- Właśnie, że są. Widziałam go! Ethan też mi nie wierzył. Dopiero sam się przekonał, jak Kalani do niego przyszedł i z nim rozmawiał.
- Co…? Maggie… proszę cię…
- A pamiętasz jak tu przyjechałam zaraz po katastrofie? Miałam w niej zginąć! Kalani uratował mi życie. Nie wiem jak, ale to zrobił. Ale teraz to już na pewno zginę, bo będzie tak jak w tym filmie, pamiętasz? „Oszukać przeznaczenie” się nazywał!

Daniel coraz bardziej zaskoczony patrzył na Magdalenę, która zaczęła wpadać w histerię. W myślach przeszukiwał szuflady biurka, czy ma coś na uspokojenie. Nie chciał zostawiać jej samej w takim stanie. Widział już ją wściekłą do granic możliwości, ale nie sądził, że kiedykolwiek zobaczy ją wystraszoną. A teraz zbliżała się niebezpiecznie do skraju histerii.

- Maggie. Maggie! Popatrz na mnie. Nic ci się nie stanie. Jesteś świetnym pilotem i nic ci nie grozi. A z katastrofy uszłaś z życiem tylko dzięki swoim umiejętnościom i opanowaniu. Nie żadnemu Kalaniemu. Rozumiesz?
- Ty też mi nie wierzysz. Myślisz pewnie, że zwariowałam.
- Nie myślę tak. Ale uważam, że powinnaś wziąć urlop i odpocząć. Za szybko siadłaś za sterami po wypadku. I ostatnio trochę za dużo na ciebie spadło. Tak za jednym zamachem. Wakacje. Jako twój lekarz nakazuję wakacje. A teraz połkniesz te dwie pigułki. Bez dyskusji.

Posłusznie połknęła podane tabletki i całym ciałem wtuliła się w Daniela, co go odrobinę zaskoczyło. Dotychczas raczej starała się zachowywać dystans względem niego. Głaskał ją po głowie i aż bał się oddychać, żeby jej jeszcze bardziej nie zdenerwować. Nie wiedział ile minęło czasu, nie patrzył na zegarek, ale całe jego ciało ścierpło niemiłosiernie. Wąska kanapa nie była przystosowana dla dwóch osób.

- Może pojedziemy do mnie, co? Mam dobre wino w domu. I będzie nam wygodniej.
- Mhmm…
- Maggie… Maggie…? Chyba jedna tabletka by wystarczyła…

Trochę dziwnie wyglądał idąc przez obszerny hol szpitala w czapce pilota na głowie, jednocześnie niosąc zawiniętą w płaszcz Magdalenę na rękach, trzymając w jednej dłoni jej buty. Jednak nikt nie śmiał zapytać o cokolwiek.

Obudził ją ćmiący ból głowy. Otwarła oczy i zaczęła się zastanawiać gdzie jest. Zdecydowanie nie był to gabinet Daniela. Ale jego głos słyszała bardzo wyraźnie.

- Daniel…?
- Jestem w kuchni! O sole Mio…!
- Jesteśmy u ciebie, jak mniemam?
- Tak. Zabrałem cię wczoraj ze szpitala, bo ciasno było nam na kanapie w moim gabinecie.
- Acha…
- Spokojnie. Do niczego między nami nie doszło. Tylko cię przebrałem, nic więcej.
- Acha… Co to były za prochy? Ścięło mnie strasznie. I głowa mnie boli…
- Prochy jak prochy. Lepiej mi powiedz jak się dziś czujesz?
- Dobrze. Bardzo dobrze. Jak na kacu gigancie, ale jest ok.

Oboje czuli się jakoś niezręcznie. Nie potrafili tego wyjaśnić, ale jakieś niezbyt przyjemne napięcie wisiało pomiędzy nimi. Atmosfera była tak gęsta, że można było ją kroić nożem.

- Muszę zadzwonić do Ethana. I zbierać się, bo za dwie godziny mam lot.
- Zostań.
- Co?
- Zostań. Na parę dni. Odpoczniesz, spojrzysz na wszystko świeżym okiem. Koszmary pójdą sobie spać. Oderwiesz się od codzienności.
- Chciałabym… Nawet nie wiesz jak bardzo, ale nie wiem, czy to jest najlepszy pomysł… Teresa i Mateusz… no i Ethan… sam rozumiesz…
- Z Teresą rozmawiałem dziś rano, bo dzwoniła do ciebie, więc odebrałem twój telefon. Nie ma nic przeciwko, żebyś trochę odpoczęła. Powiedziałbym nawet, że się ucieszyła, że trochę się pobyczysz. Mateuszem się zajmie. A Ethan… Ethan jest dużym chłopcem. Przeżyje.
- Ale…
- Zostań.

Sama nie wiedziała jak to się stało. W jednej chwili siedziała z kubkiem parującej kawy przy stole w kuchni, a w następnej popychała zaskoczonego Daniela na łóżko. ONA! SAMA! Czcicielka purytańskich zachowań! Nie miała pojęcia co się z nią dzieje. Nie potrafiła zapanować sama nad sobą. W ciągu kilku sekund uświadomiła sobie, że właśnie po to tu przyjechała. I nie miała na myśli pogaduszek, czy drzemki na niewygodnej kanapie w gabinecie Daniela.

- Maggie… to nie jest dobry pomysł…
- Cicho bądź.
- Maggie, będziesz miała moralnego kaca…
- Zamknij się!
- Ok… Twój telefon dzwoni…
- Jak kocha, to poczeka.


14 komentarzy:

  1. No cóż... takie właśnie są kobiety :(

    OdpowiedzUsuń

  2. oj tam oj tam ..... nalezy jej sie troche przyjemnosci ...
    aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Fuj, nie podoba mi się zdrada. Ethan do tej pory był w stosunku do niej w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też ta zdrada zupełnie się nie podoba. Hipokrytka cholerna, najpierw umoralnia swojego męża po czym robi dokładnie to samo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Eeee tam, marudzicie kobiety. Ma babka fantazję, to działa. Ciekawe co wy zrobiłybyście na jej miejscu po takich wydarzeniach ;)
    Jan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak Ty, ale ja będąc w związku z drugą osobą (niekoniecznie formalnym) jestem jej wierna. Bo chyba na tym polegają związki, a skoro Magdalena chciała się bzyknąć z Danielem to mogła nie zawracać gitary Ethanowi.

      Usuń
  6. Teraz będzie użalać się nad sobą że jest właśnie hipokrytką (j/w) potem znajdzie sobie usprawiedliwienie (może jakaś babka przy Ethanie) a w końcu nawet może obejmie się z eks :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo zginie w wypadku samochodowym i nie zdąży wszystkiego naprawić :) :) :) :) :) :)

      Usuń
  7. Jej duch wróci na Hawaje i będzie "nowym" lokatorem w domu. Do pary z poprzednią zjawą...

    Lily

    OdpowiedzUsuń
  8. Klepsydro miała nadzieje że na Mikołajki bedzie nowy odcinek jako prezent a tu figa.:(

    OdpowiedzUsuń
  9. bo Klepsydra ostatnio sie obija jeden odcinek ja tydzien a czlowiek zre pazury z niecierpliwosci. No zrobze prezent mikolajkowy swoim wiernym fanom... :P :D porozpieczaj nas ;)...

    P.S. I cos ci sie babiszon zbiesil bo trzeba kanalami wchodzic na bloga....

    Pzdr jovanna

    OdpowiedzUsuń
  10. Będzie odcinek, jeszcze dziś, tylko późnym wieczorem :)
    U mnie babiszon dobrze chodzi, może mieli jakąś awarię znów.

    OdpowiedzUsuń

Ludziska! Podpisywać się, bo nie lubię gadać z Anonimami!
Przepraszam za konieczność weryfikacji obrazkowej, ale bez tego dostaję dziennie 50 komentarzy spamowych.