Witam poświątecznie. Na wstępie chciałam bardzo
podziękować za Wasze życzenia. I urodzinowe, i świąteczne. I te pisane w
komentarzach, i te wysyłane mailem, i te pisane na FB. Wszystkie były równie
miłe i sympatyczne. Bardzo dziękuję.
W tym roku święta dały mi popalić. Nie dość, że świąteczną
atmosferę szlag trafił i nie wyczułam jej nawet przez sekundę gdziekolwiek, to
jeszcze grypa, która dopadła mnie w połowie zeszłego miesiąca, dopiero teraz zaczyna
odpuszczać. Kilka dni leżałam jak kłoda, bez sił na mruganie. Gdyby nie kaszel
urywający doopę, to pewnie by mnie wzięli za trupa i pogrzebali.
Ale dosyć już tego jojczenia. Czas na kolejny odcinek! :)
Leżała w ciemnym pokoju i bała się zasnąć. Ethan odwiózł
Daniela na lotnisko. Musiał wracać w trybie natychmiastowym. Magdalena nie
wiedziała skąd, ale była pewna, że teraz już Danielowi nic nie grozi.
Ethan zdawał sobie sprawę, że Magdalena jest na krawędzi
szaleństwa. Wszedł na palcach do sypialni, mając nadzieję, że sen ją zmorzył.
- Nie śpię. Czekałam na ciebie.
- Daniel już poleciał.
- Nie byli zdziwieni, że zamiast mnie leci Daniel?
- Następnym razem pożycz mu chociaż mundur. Czekali na
pilota. Nie byli zadowoleni, ale na pokład go wpuścili.
Ethan nie chciał się do tego przyznawać nawet przed samym
sobą, ale cała ta sytuacja zaczęła go przerastać. Wszystko było zbyt
udziwnione. Należał do osób racjonalnych i nie bardzo podobało mu się to co się
dzieje wokół niego. Nie można było przypisać tego zbiegowi okoliczności, ani
nadać temu logiczne wyjaśnienie. Dotychczas kpił z osób, które w jego mniemaniu
wymyślały temu podobne bzdury. Teraz stał pośrodku chaosu i nie bardzo wiedział
co ma ze sobą zrobić. Zależało mu na Magdalenie i nie chciał jej stracić, ale
jednocześnie nie chciał stracić zdrowych zmysłów, a był na idealnej prostej ku
temu.
Ćwiczenia, na które pojechał jawiły się mu niczym
wybawienie, niczym wysłuchanie jego modlitw. Magdalena została sama. Miała
oczywiście Teresę, Mateusza, Andrzeja, ale tak naprawdę była sama. Tęskniła za
Ethanem. Mimo to gdzieś z tyłu głowy rodziła się myśl, że się cieszy, że go nie
ma. Zaczęła sobie uświadamiać, że nie kocha Ethana. Przynajmniej nie tak jakby
na to zasługiwał. Był dla niej niczym deska ratunkowa kiedy jej świat się
zawalił i była mu wdzięczna, że najzwyczajniej w świecie był. Tylko czy związek
można budować na wdzięczności? Nie potrafiła sobie poradzić z własnymi,
natrętnymi myślami. Wiedziała, że będzie musiała porozmawiać z Ethanem, jednak
bała się tej rozmowy. Nie chciała, żeby odebrał to jako odtrącenie albo co
gorsza nie pomyślał, że zamierza teraz być z Danielem, bo przecież nie o to
chodzi. Daniel jej pod tym względem w ogóle nie interesował. Nie potrafiłaby
być z facetem, który skacze z kwiatka na kwiatek i myśli, że uroczym uśmiechem
zbuntowanego chłopca wszystko załatwi. Ale rzucił dla mnie wszystko, wystarczyło tylko zadzwonić… Magdalena znalazła się w ślepym
zaułku i nie bardzo wiedziała jak się z niego ruszyć.
- Cześć Maggie.
- Cześć Will. Dawno cię nie widziałam. Przyjechałeś po
Andrzeja?
- Tak. Ethana nie ma?
- Pojechał na ćwiczenia. Myślałam, że razem pojechaliście.
- No wiesz? Powinienem się obrazić!
- Ale o co?
- Jestem starszy stopniem od Ethana! Mnie już nie ciągają
po takich ćwiczeniach.
- Nie podrywaj Magdaleny, bo Ethan ci gardło poderżnie i
nie będzie go interesował twój stopień. Jedziemy.
- Na razie chłopcy.
- Pa młoda.
Magdalena siedziała na swojej plaży. Początek sezonu,
zatem zaroiło się od turystów. Wszyscy z zapamiętaniem wlekli na plażę co tylko
się dało. Najwięcej było desek do surfowania. Niby teoretycznie mogła pogonić
tałatajstwo ze swojej plaży. Jednak to nie turyści stanowili problem. Gwar,
śmiech, przekomarzania, nawet potrącanie powodowało, że nie czuła się tak
beznadziejnie samotna. Problemem była ona sama i kompletny brak zdecydowania.
Koniecznie chciała urlopu, żeby odpocząć, bo uważała, że inaczej eksploduje, a
jak miała już ten urlop, to miotała się i sama nie wiedziała co ma ze sobą
zrobić.
- Teresa zostaniesz z Mateuszem?
- Oczywiście, a gdzie jedziesz?
- Chciałam pożyczyć Cesnę od Johna i polatać wokół wysp. Trochę
się odprężyć. Prześpię się na którejś z bezludnych wysepek i jutro rano wrócę.
- Pamiętaj, że pojutrze jest zakończenie roku szkolnego Mateusza.
- Pamiętam. Jutro przed południem będę z powrotem.
- Uważaj na siebie.
- Jak zawsze.
Widok rajskich wysp w blasku tonącego słońca jak zawsze zapierał
jej dech w piersi. Pomimo, że kochała wielkie smoki naszpikowane nowoczesną
techniką, którymi latała przez ocean, ale za ich sterami czegoś takiego nigdy
nie było jej dane oglądać.
Troszkę się zgapiła. Omamiona blaskiem oceanu zapomniała
jak szybko tu zapada ciemność. Nie bardzo ją to wystraszyło, bo wiedziała, że
wyspa, nad którą właśnie leciała posiada szeroką plażę, a poza tym obok plaży leżała
dość szeroka łąka, mogła zatem w każdej chwili wylądować. Z wysokości zobaczyła
ludzi. Miała nadzieję, że pozwolą jej przenocować na ich wyspie.
Słońce już niemalże całkiem utonęło w Pacyfiku. Zrobiła
jeszcze jedną rundkę zniżając awionetkę jak najniżej, bo łąka była coraz słabiej
widoczna. Zza korony drzew wyszli ludzie. Trzymali pochodnie. Stanęli w dwóch
równych rzędach, tworząc dla niej drogę lądowania. Nie spodziewała się takiego
zachowania. Znając moje szczęście,
to teraz poczekają aż wysiądę i mnie zjedzą na kolację…
NO WRESZCIE !!! I jestem pierwsza !!!!
OdpowiedzUsuńJA JUZ MYSLALAM ZE CZAS SZUKAC W GAZETACH KLEPSYDRY NA TEMAT TWOJEGO POGRZEBU ....
I mam nadzieje ze nie bedziemy tydzien czekac na kolejny odcinek. Teraz musisz nadrobic zaleglosci.
A tak w ogole to sie STRASZNIE ciesze ze ci juz lepiej bo serio sie martwilam ;).
pzdr Jola-jovanna
Juz sie zacząłem powaznie o Ciebie martwic ! Hurra, Hurra, Klepsydra znow z nami :)*
OdpowiedzUsuńNo nią czekali! Nie dadza jej dojsc do slowa i bedzie sabbat a la "Mistrz i Malgorzata". Na koncu, upojona narkotykiem, obudzi sie naga na pustej plazy...
Pewnie się okaże, że to potomkowie Kalaniego, a jego duch uprzedził ich o jej przylocie. Magda pozna jakiegoś jego prawnuka, zakocha się i powie Ethanowi "aloha". I będzie latać tylko na "cesnie", a Mateusz będzie miał kolorowe rodzeństwo.
OdpowiedzUsuńWitaj, miło przeczytać, że żyjesz.
Nareszcie!! i znów wstrzymany oddech do kolejnej części..miej litość!!;)
OdpowiedzUsuń