Doleciała do Oahu z warkotem helikoptera za plecami.
Wysadziła pasażerów, pomachała Willowi i pojechała do domu. Teresa pewnie
wychodziła z nerw.
- Jestem! Cała i zdrowa!
- No wreszcie! Nie mogłaś zadzwonić?
- W tym sęk, że nie mogłam.
- Tak się zdenerwowałam, że chyba głupot narobiłam…
- Co zrobiłaś?
- Zadzwoniłam do Adama… Leci tu…
- Teresa… błagam cię, powiedz, że to nieprawda…
- Przepraszam…
- Tylko jego mi tu brakowało…
Zadzwoniła do Ethana, żeby choć trochę jej się humor
poprawił, ale nie udało jej się połączyć. Miał wyłączony telefon. Pewnie był
zajęty.
Wykąpała się i chciała chwilę poleżeć na tarasie. Kilka
godzin później obudził ją delikatny całus w czoło. Obok jej fotela stała
znajoma postać.
- Adam? Już przyleciałeś?
- Cześć. Nic ci nie jest? Teresa wczoraj była więcej niż
spanikowana.
- Wszystko ok.
- Gdzie Mati?
- Jutro zakończenie roku szkolnego, pewnie jest w szkole i
szykuje imprezę. Tu są trochę inne zwyczaje. Tylko z jego powodu przyleciałeś…
a już się ucieszyłam, że dla mnie.
- Ucieszyłaś się?
- Nie.
Jednak uśmiech na jej twarzy zdradzał coś zupełnie innego.
Nie chciało jej się wstawać z fotela. Odwróciła się na bok i przymknęła
powieki. Od bardzo dawna poczuła się tak normalnie, zwyczajnie, bezpiecznie.
Nie chciała przyznać się do tego nawet przed samą sobą, ale tęskniła za Adamem.
Tęskniła za nim całym swoim jestestwem, każdą komórką jej ciała. A mając go
obok siebie uświadamiała sobie ogrom tej tęsknoty. Kochała Ethana. Ale Adam był
mężczyzną jej życia. Nigdy by tego nie powiedziała na głos i nigdy by się do
tego nie przyznała nawet na torturach, ale doskonale zdawała sobie z tego
sprawę.
Wieczorem przyjechał Ethan z Andrzejem. Spojrzał bykiem na
Adama, który chyba wyczuł, że atmosfera zgęstniała i wolał się wycofać. Adam zjadł
kolację, zabrał Mateusza i wyszli z domu. Młody dziś miał nocować u Adama,
który wynajął pokój w hotelu.
- Jutro o 9 zakończenie roku, nie zapominaj!
- Pamiętam mamo, będziemy tu po siódmej.
- Ok. Na razie.
Andrzej zabrał Teresę na jakąś imprezę. Zostali sami. W
duchu Magdalena już się uśmiechała planując w myślach resztę wieczoru.
- Kalani się nie pokazał?
- Nie. Byłam na wyspie. Fajnych ludzi poznałam. Will
prawie ich pozabijał.
- Wiem, mówił mi. Uciekasz.
- Nie rozumiem. Gdzie uciekam?
- Kiedy masz problem nie rozwiązujesz go, tylko uciekasz.
- Pewnie masz rację, tylko powiedz mi jak rozwiązać ten
problem. Co proponujesz? Wezwać szamana? Może egzorcystę? A może kadzidło
zapalić w każdym kącie domu?
- A może pójść do dobrego psychologa…?
Patrzyła z niedowierzaniem na Ethana i nie bardzo
wiedziała co ma powiedzieć.
- Myślałam, że mamy to już za sobą. Znów mi nie wierzysz?
Przecież Kalani sam z tobą rozmawiał. W ogóle od ciebie wiem, że tak ma na
imię. Znów jakiś problem? Znów twoim zdaniem mam zwidy i halucynacje?
- Maggie, nie denerwuj się… posłuchaj. Rozmawiałem z
bardzo doświadczonym lekarzem…
- Tak, tak… zmęczenie, przepracowanie, stres, wypadek, bla,
bla, bla… Wiesz co? Idź sobie. Po prostu zabieraj manatki i spadaj. To ty
uciekasz, nie ja. Cokolwiek co nie mieści się w tej twojej ciasnej mózgownicy
staje się dla ciebie od razu halucynacją i wymysłem chorej wyobraźni.
- Maggie…
- Drzwi. Tam są drzwi.
Ethan spojrzał smutno na Magdalenę i wyszedł. Magdalena nalała
sobie czystej wódki do szklaneczki pełnej lodu. Usiadła na fotelu na tarasie.
Zaciskając oczy, jednym haustem wychyliła zawartość szklaneczki. Ledwie
przełknęła palący płyn. Wcale nie zrobiło jej się lepiej. Humor nie poprawił
się ani na jotę. Otwarła oczy i zobaczyła Kalaniego opartego o boczną balustradę
tarasu.
- A to wszystko przez ciebie!
- Wiem… przepraszam.
- W tyłek sobie wsadź swoje przepraszam! Przez ciebie
wszyscy myślą, że jestem wariatką!
Bardzo krótki ten odcinek. Za krótki. Ale dobrze, że wróciłaś. Mam nadzieję, że teraz episody będą pojawiały się częściej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Kamila
Miło przeczytać, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńJAK DOBRZE ZE WRÓCIŁAŚ :)
OdpowiedzUsuńMAM NADZIEJE ŻE ZDROWIE POWRÓCIŁO NA DOBRE I CZUJESZ SIĘ CORAZ LEPIEJ :):)a domek wysprzątałaś od piwnicy po dach hihihi
czekam niecierpliwie na kolejne części opowieści :) Sybil
Hej. No wreszcie !!!! Tym razem pisze ze szpitalnego lozka. Jak sie ciesze ze wrocilas. Pozdrawiam i prosze o wiecej. Jola
OdpowiedzUsuńMiło że wróciłaś :) Kawa z rana nie smakowała tak samo bez kolejnego odcinka.
OdpowiedzUsuńPS. Zdrowia, Zdrowie i jeszcze więcej zdrowia... Justyna
Noooo...ale żeby od razu kierunek- Adam
OdpowiedzUsuńOj, od razu Adam. Ja stawiam na Kalaniego :)
UsuńKlepsi, mam nadzieję, że już wszystko w porządku ze zdrowiem.
Klepsi teraz w ramach rekompensaty prosimy o kolejne odcinki dzień w dzień :))
OdpowiedzUsuńCzuję głód.... :))))
Pozdrawiam
Aleńka
az nie bardzo chcialo mi sie wierzyc ze jest kolejny odcinek...prawde mowiac juz stracilam nadzieje...dobrze ze juz jestes..
OdpowiedzUsuńpozdr anna
jak dobrze, ze zyjesz :)
OdpowiedzUsuńKLARKO CZY WSZYSTKO U CIEBIE DOBRZE? CO SIĘ DZIEJE?
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze zdrowiem jest lepiej i po prostu rekonwalescencja się przedłuża.. ale napisz nam, stęsknionym czytelnikom co u Ciebie. Pozdrawiam Sybil
Klarka się uśmieje :) Klepsydra, mów mi Klepsydra albo Joasia :)
UsuńU mnie wszystko ok, zalatana jestem, ale kolejny odcinek powinien pojawić się dziś późnym wieczorem. Pod warunkiem, że nic mi nie wyskoczy :)
Pozdrawiam
Bardzo Cię przepraszam .. czytam was obie i się zakręciłam :)
Usuńjeszcze raz bardzo bardzo przepraszam... Sybil :-)
niech ci nic nie wyskoczy
OdpowiedzUsuńbron bog !!!!!
ja tu nozkami przebieram za koleja czescia opowiesci....
pzdr Jola
Ooo jak dobrze, że wyrwałam się ze swojego marazmu i wpadłam sprawdzić czy coś jest..... Przydałoby mi się coś z tej stanowczości i energii mojej imienniczki!
OdpowiedzUsuńLoonei
No na wolne to juz coś skrobniesz?
OdpowiedzUsuńPS Ja z pytaniem o drugi blog : Od pewnego czasu nie mogę go czytać ani w pracy a ni w domu nie otwiera mi go do końca, tak że tylko pare linijek moge przeczytać i klops - czasem wyskakuje okienko z inf. że za długo sie otwiera i nie da rady...czy jest jakiś na to sposób??
Meanwhile, the accused shooter, Floyd Lee Corkins II, was ordered held without bond on accusations he
OdpowiedzUsuńopened fire a day earlier inside the lobby of the council's headquarters. Corkins, whose parents said he strongly supported gay rights, had a backpack full of Chick-fil-A sandwiches and a box of ammunition when he said words to the effect of "I don't like your politics" and shot a security guard, authorities said. Mistakes an Orlando Divorce Attorney Helps Avoid
my page; http://Yasminlawsuitsettlements.net
We stumbled over here by a different web page and thought I should check things out.
OdpowiedzUsuńI like what I see so now i'm following you. Look forward to looking at your web page repeatedly.
Also visit my web blog ... golf tees bulk personalized
I was suggested this blog by my cousin. I'm not sure whether this post is written by him as no one else know such detailed about my difficulty. You're incredible!
OdpowiedzUsuńThanks!
Feel free to surf to my page :: completegolfsets.net
Klepsydro błagam o kolejną część opowieści. Proszę
OdpowiedzUsuńDokonczysz kiedys to opowiadanie ?
OdpowiedzUsuńpzdr Jola
Mam nadzieję, że ta dłuższa przerwa nie jest znowu spowodowana problemami ze zdrowiem? Trzymaj się Aśka:)
OdpowiedzUsuńWpadam, oglądam, czytam razy któryś, tęsknie... wiem że zmieniły sie priorytety, wiem że życie przegania czasem ale może jednak ? Może nie pisz wymyślonych historii, może wróci Klespydra z którą zapoznałam się te prawie 6 lat temu - na samym początku blogowania?
OdpowiedzUsuńKtóra pisywała o codziennej bieganinie w sposób równie ciekawy co jej historie na blogu!
Asia wracaj!
zagladam tu codziennie i juz trace nadzieje , ze dokonczysz to opowiadanie. Klepsi, co sie z Toba dzieje??
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Anna
Mam nadzieję, że ta długa nieobecność nie jest spowodowana zdrowotnymi kłopotami, a jedynie długim urlopem wypoczynkowym! Czekam, i wszystkiego dobrego życzę.
OdpowiedzUsuńEwelina
Wiosna! Nawet niedźwiedzie już się obudziły, a ty gdzie? Martwię się, daj choć znak, że dychasz...
OdpowiedzUsuńmmadziulak
Klepsydro kochana,wracaj już:)Malgośka
OdpowiedzUsuń