- Mówiłam żebyś wziął do bagażu podręcznego coś z letnich
ciuchów na zmianę. Teraz musisz wytrzymać.
- Mamo, ale my naprawdę tak na zawsze tu przyjechaliśmy?
- Jeszcze nie zobaczyłeś wyspy. Jak ją zobaczysz, to ją
pokochasz.
Magdalena też zaczęła już się niecierpliwić. Zapomniała
już jak to jest przechodzić zwykłą trasę pasażera samolotu. Chciała jak
najprędzej wyjść z lotniska, bo kilka osób z obsługi już ją rozpoznało i nie
chciała robić zamętu.
Jeszcze będąc w Polsce wynajęła malutki domek. Miała nadzieję, że
choć odrobinę przypomina ten ze zdjęć. Cena była wyjątkowo niska, spodziewała
się, że na miejscu zastanie domek do remontu, delikatnie mówiąc. Zastała pałac…
Pałac z widokiem na ocean… Pałac z małym ogródkiem… Pałac z huśtawką…
- Może mi pani wyjaśnić dlaczego ten dom wynajmuje pani
tak tanio? Promocja jakaś…?
- Nie… nie promocja… jako agent wynajmu mam obowiązek
panią poinformować o… i tak by się pani dowiedziała od sąsiadów…
- Zaczynam się bać.
- Ostatni właściciel powiesił się w…
- Nie chcę wiedzieć gdzie! Proszę mi więcej nie mówić!
- Ale ja muszę… Żona wcześniejszego właściciela popełniła
samobójstwo we…
- Dosyć! Zwalniam panią z obowiązku informowania mnie o
martwych ludziach w moim domu. Trupy już usunięto?
- Ależ oczywiście! Dom jest całkowicie odnowiony. Żadnych
śladów.
- To dobrze. Tylko to mnie interesuje.
- Nie jest pani przesądna?
- Nie. Ludzie umierają. To się zdarza.
- O tym domu chodzą już legendy. Nazywają go przeklętym
domem.
- Duchy popierdalają po tarasie, w kuchni dynda wisielec z
wywieszonym jęzorem, w sypialni leży nagus z toporem w głowie, w wannie moczy
się zakrwawiony trup, a z piwnicy dobiegają jęki i brzęk łańcuchów…
- Aż tak źle chyba nie jest…
- Żartowałam. Proszę się rozluźnić.
- Mówią, że ten dom sprowadza nieszczęście na każdego, kto
tu się wprowadzi… Mogę obniżyć cenę maksymalnie o 100 $. Więcej nie da rady, bo
mnie zwolnią.
- 150 i się wprowadzam. Dziś.
- Zgoda.
- Ani słowa mojej rodzinie o tych… anomaliach…
- Będę milczeć jak grób. To znaczy ja chciałam powiedzieć…
Roześmiały się jak gimnazjalistki. Głośno, nieskrępowanie.
Nawiedzony dom… ale jazda!
Teresa była zachwycona. Przestronne, jasne pokoje, dobrana
kolorystyka, nowoczesny sprzęt… Chodziła z pokoju do pokoju dotykając mebli jak
we śnie. Mateusz wybrał sobie pokój na górze i zaczął już się rozpakowywać. Jak
tylko drzwi się zamknęły za agentką Magdalena poszła na plażę. Z tarasu
rozpościerał się niesamowity widok na ocean.
Nie było jeszcze tak późno, postanowiła pojechać do
swojego nowego pracodawcy. Nie wiedziała jak ma się ubrać. Zawsze wkładała
mundur, teraz już nie mogła tego zrobić. Będę za tym tęsknić…
John, jej nowy szef, był tak ucieszony, że nie potrafił
usiedzieć na miejscu. Jego żona nie mogła przestać głaskać jej ręki uśmiechając
się jak do córki. Zaproponowali jej pensję wyższą niż miała dotychczas. Chciała
szybko podpisać kontrakt, żeby się nie rozmyślili.
- Myślałem, że będziesz negocjować pensję, dlatego podałem
tak niską…
- A jaką przewidywałeś, że wynegocjuję?
- No… 10% wyższą…?
- 15% i podpisuję kontrakt.
- Umowa stoi.
Przeklęty dom? Niosący nieszczęścia? Poproszę o więcej takich
nieszczęść…
- Zaczynasz od jutra… możesz tak prędko…?
- Daj mi z dwa dni. Muszę się zorganizować, wyspać,
zaaklimatyzować i dostosować do różnicy czasu. Do wczoraj mieszkałam w Europie,
pamiętasz?
- Tak, tak, oczywiście. Masz trzy dni.
Wychodząc z malutkiej poczekalni przy lotnisku niemalże
zderzyła się w drzwiach z wchodzącym facetem. Już otwierała usta, żeby zwrócić
uwagę napaleńcowi i powiedzieć mu co o nim myśli.
- Maggie? Co ty tu robisz?
- Pracuję. Od dziś. Właśnie podpisałam kontrakt. Co ty tu
robisz?
- Pomagam Johnowi. On nie może latać, nie mógł znaleźć
pilota… no wiesz… firma by upadła.
- Ethan… jestem pod wrażeniem… nie znałam cię z tej
strony.
- Andrzej wie, że jesteś na wyspie?
- Jeszcze nie. Dziś przyleciałam. Jestem tu z synem i teściową.
- TEŚCIOWĄ?
- Tak. Teściową. Jak ją poznasz, to zmienisz zdanie o
teściowych. Jest dla mnie jak matka. Bardzo mi pomaga. Wiesz co? O której
kończysz?
- Mam zamówione dwa loty. Za jakieś cztery godziny.
- Jak skończysz poleć po Andrzeja, jak znajdziesz
Williama, też go zabierz i przyjdźcie do mnie na kolację. Zapraszam. Poznacie
moją rodzinę.
- Bardzo chętnie.
- O ósmej.
- Ok. O ósmej.
Napisała mu swój nowy adres na ulotce reklamowej. Kiedy mu
go podawała pociągnął ją do siebie i przytulił z całej siły. Aż powietrza jej
zabrakło.
- Ale się cieszę, że jesteś.
- Ja też. Odciąłeś mi dopływ powietrza…
- O… przepraszam. To z radości.
- Ok. Do wieczora.
Zaszumiało jej w głowie. Nie wiedziała czy to z powodu
chwilowego braku tlenu, czy Ethan tak na nią działał. Nie… to niemożliwe… Wieczór zapowiadał się, ach…
zapowiadał się…
Pojawienie się wiadomości na FB o nowym poście aż mnie odpędziło od pisania magisterki ;) a teraz mogę spokojnie zasnąć :) i jak zwykle proszę o więcej :)
OdpowiedzUsuńTen szum w głowie to zmiana klimatu, czy ciąża Jej się przyplątała?
OdpowiedzUsuńOraz bry dzionek ;)
:D super post! Ciekawa jestem dalszego przebiegu zdarzen. A u mnie tez trcohe metafizycznie
OdpowiedzUsuńHahahah ja teraz tez mam info na FB ... bo do szalu mnie doprowadzalo zagladanie a tu nic i ni ci nic ;-) Prosze o wiecej!!!!
OdpowiedzUsuńAga
Za mało !!!! Proszę o kolejny odcinek :) Sylwia
OdpowiedzUsuńHurra! Będzie ujarzmienie przez silnego mężczyznę! :-)))
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że odcinki pojawiają się niezwykle rzadko :( Najchętniej przeczytałabym wszystko. Łącznie z częścią, której jeszcze nie ma.
OdpowiedzUsuńI jak zwykle ucięłaś w najlepszym/najgorszym momencie :)
OdpowiedzUsuńLekkie pióro, czyl raczej lekkie palce powinienem powiedzieć, charakteryzuje każdy Twój tekst. Jak zwykle miło się czytało :)
hanibal