Teresa pomimo zmęczenia stanęła na wysokości zadania.
Andrzej nie mógł się najeść pierogów z owocami. Co chwilę zerkał na
pozostałych, bo aż głupio mu było sięgać po kolejna dokładkę. Teresa za to była
wniebowzięta. Wreszcie ktoś aż tak bardzo docenił jej kunszt kulinarny. Ethan i
Will podeszli do dania dość sceptycznie, ale zmienili zdanie, kiedy tylko
spróbowali.
- Maggie, ty też tak potrafisz gotować?
- Potrafi, potrafi, Ethan. Sama ją uczyłam.
- Maggie wyjdź za mnie. Ja będę polował, ty będziesz
gotować.
- Taaa… będę siedzieć w domu, gotować, sprzątać, prać,
prasować, rodzić dzieci i tyć…
- To ostatnie możesz sobie darować…
- Ale wiesz, że jestem mężatką? Czy bigamia jest dozwolona
w Stanach?
Siedzieli, żartowali, śmiali się. Nawet Mateuszowi, choć
był początkowo dość nieufny się podobało. Kiedy po kolacji siedzieli zupełnie
rozluźnieni popijając dobre winko usłyszeli niesamowity rumor na piętrze.
Magdalena zamarła. Wszystkie informacje jakie otrzymała dziś rano od agentki
nieruchomości przeleciały jej przez głowę z prędkością błyskawicy. Włosy na
karku stanęły jej w równym rządku, na baczność. Zaczęło się…
Wszyscy spoglądali po sobie i nikt się nie odzywał. Tylko Mateusz był wyjątkowo
spokojny i zupełnie nie zaskoczony hałasem.
- To tylko kot…
- Kot… Przecież my nie mamy kota…
- Od dziś mamy. No przypałętał się, był głodny, dałem mu
mleka i nie chciał sobie iść… Co miałem zrobić?
- Wykąpać go. I kupić obrożę na pchły… I może… powiedzieć
mi…?
- Mogę go zatrzymać? Mogę? Mogę? Mogę?
- Możesz.
Mateusz pobiegł na górę do kota.
- Mam kota, wiecie? Właśnie się dowiedziałam…
- My też… Jak gruchnęło to pomyślałem w pierwszym
momencie, że wszystkie te historie mrożące krew w żyłach, które opowiadają o
tym domu, to prawda. Ale jestem głupi…
- Jakie historie? – Teresa wydawała się bardzo
zainteresowana.
- No… o tych samobójstwach… o duchach… o tym, że ten dom
jest przeklęty. Nawet w gazecie o nim pisali, stąd o tym wiem. Byłem w szoku
jak mi Ethan podał wasz adres.
- Andrzej chyba w to nie wierzysz? Samobójstwa popełniane
są wszędzie. A w duchy nie wierzę.
- Teresa, a ja myślałam, że ty bardziej przesądna jesteś.
- Nie bądź dzieckiem. Te opowieści to brednie wymyślone na
potrzeby sprzedaży jakiegoś piśmidła i tyle. Ludzie z wszystkiego zrobią
sensację, byleby zarobić. Nie mówcie o tym Mateuszowi, bo jeszcze w to uwierzy
i będzie się stresował idiotyzmami.
Nikomu nie chciało się wychodzić. Wiedzieli jednak, że
Magdalena i jej rodzina są skrajnie zmęczeni i muszą iść spać. Pożegnali się i
wyszli. Magda z Teresą sprzątały po kolacji.
- Zostaw to Teresa, idź się połóż, ja dokończę.
- Bzyknij się z nim.
- Co?
- Bzyknij się z nim.
- Z kim?
- No przecież nie z Mateuszem! Wiesz o czym mówię.
- Nie wiem. Z kim?
- Z Ethanem. Tak pomiędzy wami iskrzyło, że bałam się, że
stół spłonie. Chcę żebyś wiedziała, że masz moje błogosławieństwo.
- Teresa! Jestem wciąż żoną twojego syna!
- Oczywiście… On jest święty, a ty zachowasz czystość do
grobu. Weź przestań…
- Lubię Ethana, nawet bardzo, ale…
- Bzyknij się z nim. Dobranoc.
Magdalena nie zdążyła przyłożyć głowy do poduszki jak już
smacznie pochrapywała. Obudziło ją walenie do drzwi. Było jeszcze ciemno. Miała
wrażenie, że upłynęło zaledwie kilka minut od chwili kiedy położyła się do
łóżka. Ponowne walenie do drzwi. Zerwała się na równe nogi. Uzbrojona w kij od
szczotki skradała się na palcach do drzwi wejściowych.
- Maggie! Otwórz, to ja, Ethan!
- Zwariowałeś?! Cały dom obudziłeś! Zapomniałeś czegoś?
Nie mogłeś z tym poczekać do rana?
- Po co ci kij od szczotki?
- Sprzątam…
- Po ciemku?
- Co się stało?
- Ubieraj się. Zabieram cię na spacer. Spacer w chmurach.
- Całkiem ci rozum odebrało? Idę spać. Wiesz która jest
godzina?
- Za 40 minut będzie wschód słońca. Albo się ubierzesz,
albo zabieram cię tak jak stoisz. Wybór należy do ciebie.
- Co…?
- Cześć Teresa. Odstawię ją koło dziewiątej. Na razie!
- Puść mnie!
- Magda, pamiętaj co ci wczoraj powiedziałam! Bawcie się
dobrze!
- Nie szarp się, bo cię zwiążę i zaknebluję.
- Jestem w piżamie i nie mam butów!
- Te trampki są twoje?
Wepchnął ją do samochodu, położył na kolanach trampki i
zamknął drzwi. Z jednej strony było to spełnienie jej dziewczęcych marzeń,
niczym porwanie Heleny. Która dziewczyna mając lat naście nie marzyła o czymś
takim? Z drugiej strony takie zachowanie doprowadzało ja do szału. Nie lubiła
tracić kontroli. Zawsze to ona podejmowała decyzje, nie ktoś. Adam nigdy by się nie odważył… No właśnie…
Adam by czegoś takiego nie zrobił, ale bez mrugnięcia okiem zrobił dużo większe
świństwo. Siedziała na
miejscu pasażera obok Ethana, nie odzywała się i wściekle sapała. Po kilku
minutach, obmyślając plan krwawej zemsty, przysnęła opierając się łokciem o
drzwi.
- Maggie… Maggie, obudź się. Jesteśmy na miejscu.
- Przywiozłeś mnie do mojej nowej pracy…? Dzięki…
- Już się bocz. Chodź.
Potykając się o własne nogi szła za Ethanem w stronę
Cesny.
- Jak wystartujesz? Jest ciemno. Nic nie widać.
Jak na zawołanie światła pasa rozbłysnęły niemalże ich
oślepiając.
- John o tym wie? Zaraz wybiegnie z dwururką i odstrzeli
nam tyłki za kradzież samolotu.
- Możesz zamknąć usta? Chociaż na chwilę? Dziękuję. Jaka
ty jesteś… wkurzająca.
- Wielki pan dyplomata się odezwał…
- Milcz kobieto!
Nikt tak do niej nigdy nie mówił! Nikt nie miał tyle
odwagi…
- To chyba nie jest ta Cesna, którą musiałam awaryjnie
lądować…?
- Ta sama.
- Zwariowałeś?!
- Jest całkowicie sprawna. Sam ją naprawiałem, pamiętasz?
Siadaj.
- Właśnie pamiętam, dlatego nie podoba mi się ten pomysł.
Magdalena była niedospana, zmęczona i coraz bardziej
wściekła. Do tego wszystkiego doszedł stres związany z niezbyt miłymi
wspomnieniami dotyczącymi akurat tego samolociku. Nie mogła przestać robić
wymówek Ethanowi. Usta jej się nie zamykały. Ethan ciężko westchnął chyba z
pięćdziesiąt razy i wystartowali.
Sam lot trochę uspokoił Magdę. Kochała latać. Adam zawsze
mówił, że w poprzednim życiu musiała być ptakiem. Adam to, Adam sramto. Do cholery, zapomnij o nim! Nie zmienia to faktu, że nadal
nie przestawała gadać. Ethan chyba się przyzwyczaił, bo przestał reagować. Po
kilku minutach lotu zobaczyła jak słońce wyłania się z wody. Zamilkła tak
nagle, w połowie zdania, że Ethan aż spojrzał na nią, żeby sprawdzić czy nic jej się nie stało.
- Chciałem ci to pokazać. W Boeingu takich atrakcji nie
ma…
- Ciii…
Jak miło :) Po ciężkim dniu przeczytać kolejny "odcinek" :) Dziękuję. I..dobranoc? :)
OdpowiedzUsuńo! Wreszcie kolejny odcinek! :) sama radość!
OdpowiedzUsuń:) więcej proszę ;)
OdpowiedzUsuńOooooo juz zaczelam tracic nadziej .... a tu taka niespodzianka.
OdpowiedzUsuńPS. Niech sie bzyknie ;-)
Pozdrawiam
aga
O tak, to mi się podoba :))) A jeszcze wziąwszy pod uwagę to, że jakoś dziwnym trafem zdecydowana większość amerykańskich żołnierzy jest bardzo przystojna, to podoba mi się jeszcze bardziej :)))
OdpowiedzUsuńA ha ha ha ha...
OdpowiedzUsuńOj Klepsydra!
Mam wrażenie, że to marzenia Twe, a nie opowiadanie.
Takie me spostrzeżenie małe, że tak rzeknę.
Nie pamiętam kiedy ja się tak uśmiał.
Pozdrawiam!
Nie dziewczyna
Każde z moich opowiadań to moje marzenia. Każda książka każdego pisarza to jego osobiste marzenia, spostrzeżenia, przemyślenia etc, etc. Ale żeś Amerykę odkrył, ja nie mogę!
UsuńLepiej później niż wcale. Nawet dopiszę, że o porwanie mi chodziło. Zmykam. Do następnego napisania.
UsuńŻyczę udanego dnia.
Nie dziewczyna
Możesz podać za przykład każde zdanie w każdym opowiadaniu, czy książkach, które wydałam i będzie się z tym zgadzać.
UsuńA tak na marginesie sądzę, że nie było to Twoje luźne spostrzeżenie, tylko chciałeś mnie ośmieszyć. I Ci nie wyszło. Spodziewałeś się, że będę zaprzeczać. Tylko, że ja nie jestem już gimnazjalistką.
Po przeczytaniu kilka razy tego co napisałem, przyznaję, że zdania przeze mnie napisane są nie przemyślane i nie brałem pod uwagę, że może to być negatywne napisane. Dobrze, że zostałem uświadomiony, iż te słowa świadczą o mało inteligentnej kultury z mej strony. Dziękuję za zwrócenie uwagi, bym w przyszłości nie popełniał takiej gafy. Przepraszam za moje błędy. Żałuję tego. Przepraszam.
UsuńPS. Gdyby to się niechcący znów zdarzyło to proszę nakrzyczeć czy coś w ten deseń. Jeszcze raz przepraszam.
Nie dziewczyna
Następnego razu nie będzie, bo jak się odważysz, to wypierdzielę Cię w kosmos.
Usuńopowiadanie z odcinka na odcinek ciekawsze :) brawo !!!!!!!! bardzo proszę pisz częściej i więcej :) uwielbiam twoje opowiadania w szczególności że rozwój akcja często zaskakuje :) Powodzenia w dalszym pisaniu Sylwia
OdpowiedzUsuńMoże spotka Tristana??? bo mi dym idzie uszami ze przegrał z J.!!!!!! O czym dowiedziałam sie godzinę temu!!!!
OdpowiedzUsuńQurwagonpełen.....
Ale to z nie wyspania bo od 0:53 płaczę nad Iwanem....
Pocieszyć mógłby mnie tylko Robert, no... z Artim na dokładkę
fasolka-bis
PS. Czekam na dalsze odcinki...NA a nie ZA??? Trochę mnie to w....a ale kiedyś sprawdzę gdzie taka....nie wiem jak to nazwać?? Moda???
Hahahahhahahaha :) to by było poplątanie :)
UsuńPrawidłowo po polsku, w języku literackim jest czekać NA kogoś. Czekać ZA kimś to powiedzenie gwarowe. Niestety wciąż o tym zapominam, co jest mi z lubością przez niektórych nowych czytelników przypominane, ale większość już się przyzwyczaiła do moich gwarowych powiedzonek :)
różne powiedzonka gwarowe mi nie przeszkadzają i takie w obiegu jak : nosz...cy cóś......qźwa... zara bede...itp.sama ich nadużywam ale przyczepiłam sie do tego "za" bo mi jakieś takie nie logiczne te zdania się wydają i czasem brakuje "się"..tak że czytam czasem zdania powtórnie (nie tylko dla momentów wzruszających) , no ale ekspertem nie jestem to się już nie wymądrzam ...i pokornie przyzwyczajam...
OdpowiedzUsuńPS czy masz w planach jakieś kontynuacje???? I poleć mi coś podobnego do twych DZIEŁ bo nie mam co czytać...od stycznia nadrabiam (zrywami)ostatnie 10 lat !!!!nawet grę o tron przeczytałam całą w 5 tyg. tylko z kontynuacją Martin sie nie spieszy i to mnie zniechęca. Ale "za twoimi" bede czekała :):)
fasolka-bis/omd777
Hahahaha :) Od razu jak w domu się poczułam :) Tak jak wcześniej wspomniałam, "czekać za kimś" może nie jest jakimś wielkim błędem, ale może być zaliczane do gurzenia, czyli gwary poznańskiej. Prawidłowo jest czekać na kogoś :)
UsuńDzięki za słowa uznania :)
Moje gusta literackie są troszkę dziwne, że tak powiem, bo moimi ulubionymi książkami są np. Chłopi, Anna Karenina, Doktor Żywago, Mały Książę itp, itd. Ogólnie mówiąc klasyka, a nie każdy gustuje w akurat takiej literaturze, bo do lekkich to ona nie należy :)
Ino patrzeć jak inni zaczną mówić "czekam ZA..." ;) Na mnie osobiście kompletnie wrażenia nie robi bo U. mi ciągle "Cieszy się NA coś" "jest zadowolony Z czymś" a ostatnio złapałam się na tym że mówie sama do niego zamiast "nie denerwuj mnie" to "nie rób mi stres" ;) Cóż, dzięki temu jest mi się łatwiej uczyć niemieckiego bo jak się zaplączę to przypominam sobie jak U. mówi i przekładam dosłownie na niemiecki ;)
UsuńNo z tym "jak w domu" to trochę na wyrost , bo ja ze śląska cieszyńskiego jestem....ale Ślazaczką nie można mnie nazwać...A z tym poleceniem to faktycznie nie lubię "nie lekkich" (szczególnie jak wcześniej widziałam film, bo przy czytaniu nic mi nie pasuje ), chodziło mi bardziej o podobne pióro do Twego, fajny jest Wawrzyniec Pruski ale to bardziej ze względu na dzieciaki, ale nic BEDE czekała ZA Twoimi.omd777
UsuńPS "Dobre ranoooo" jak mawiała moja babcia.
A Teresa? Dawaj absztyfikanta dla Teresy! :)
OdpowiedzUsuńPopieram :)
UsuńCoraz ciekawiej i prawie jak w bajce. Uwielbiam czytać Twojego bloga:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monia.
Mój kot jak żywy, tylko muchy mi do gębusi nie wtyka. Sam zje :D
OdpowiedzUsuńTeresa jest zarąbista! ;))))
OdpowiedzUsuńsmakowalo? Czyli jest dobrze :)
OdpowiedzUsuń