poniedziałek, 22 października 2012

Goście



Patrzyła na niego jakby zjawa zmaterializowała się na jej tarasie.

- Co ty tu robisz? Przecież wczoraj dopiero co się widzieliśmy…
- Moja wspaniała żona zobaczyła nas jedzących lody w tej knajpce pod muzeum. W jej oczach co najmniej uprawialiśmy dziki seks na stoliku.


- I cię wyrzuciła?
- Wyrzuciła.
- A ty kupiłeś bilet na Hawaje i jesteś…
- Ano jestem. Bardzo podobny jest ten dom do takiego nawiedzonego domu, o którym czytałem niedawno w jakimś czasopiśmie.
- Bo to jest ten dom.
- I zamieszkałaś w nawiedzonym domu?
- Daniel… proszę cię… jak ucinasz komuś nogę to zastanawiasz się czy kawałka duszy komuś nie amputujesz?
- Nie…
- Więc nie zadawaj takich głupich pytań. Duchów nie ma, a te wszystkie głodne kawałki są wymyślane dla jakiejś bliżej mi nie znanej sensacji.
- Myślę, że tym razem to chyba już naprawdę koniec…

Siedział zgaszony, przygnębiony, aż Magdalenie żal się go zrobiło. Była świadoma, że sam nawarzył piwa, które teraz musi wypić, ale mimo to było jej przykro, że pewien etap jego życia najwyraźniej się skończył. A raczej cierpliwość jego żony się skończyła.

- Daniel… dlaczego tu przyjechałeś…?
- Sam nie wiem. Jakiś impuls kazał mi wsiąść w samolot i przylecieć. Może dlatego, że wczoraj się widzieliśmy…
- Co dalej? Będziesz próbował wrócić do Anny?
- Chyba oboje nie mamy już na to ochoty…
- Chodź pokażę ci pokój gościnny. Dziś będziesz tam spał. Nie hałasuj, bo nie mieszkam sama. Mieszkają razem ze mną mój syn Mateusz i moja teściowa Teresa. Poznasz ich rano.

Ulokowała niespodziewanego gościa w jego sypialni i poszła do siebie. Było już bardzo późno i czuła zmęczenie. Nie zapalając światła weszła do swojego pokoju i padła na łóżko. Poczuła, że ktoś leży obok niej. Chciała zerwać się i wrzeszczeć ile sił w płucach. Strach dodawał jej sił, a jednocześnie paraliżował. Intruz chyba wyczuł co zamierza, bo chwycił ją mocno zasłaniając usta, żeby nie mogła krzyczeć. Próbowała wyszarpnąć się z żelaznego uścisku, ale jej się nie udawało.

- Magdalena, uspokój się, to ja… odsłonię ci usta, ale nie wrzeszcz… co ty taka nerwowa jesteś…?
- Zwariowałeś?! Całkiem na głowę upadłeś?! Chcesz, żebym zawału dostała?! Po cholerę tu przylazłeś?
- Co to za jeden co tu przylazł po nocy?
- Mój znajomy z Philadelphii. Ethan, mów czego chcesz i spadaj.
- Aż taka niedomyślna jesteś? Stęskniłem się. Chciałem pogadać… popatrzeć na ciebie…
- Przecież…
- Bez asysty tłumów twoich wielbicieli. A… przyjechał jakiś dupek i już nie lubisz mnie tak bardzo…
- Ethan…
- Już mnie nie ma. Już spadam…
- Ethan…
- Co „Ethan”? Co „Ethan”?!
- Zamknij się i chodź tu do mnie.

Nie tak to sobie wyobrażała. On zresztą też.

Budzik bezlitośnie zawył o siódmej. Magdalena obudziła się z uśmiechem na twarzy. W pierwszym momencie nie bardzo pamiętała co ją tak uradowało. Kiedy poczuła, że na wpół śpiący Ethan przyciąga ją do siebie, dopiero jej się przypomniało. Na samo wspomnienie aż się zarumieniła.

- Muszę wstawać. Mateusza wyekspediować do szkoły, a siebie do pracy. Mam wycieczki od dziewiątej.
- A ja muszę jechać do bazy. Odwiozę po drodze młodego do szkoły, a ty idź sobie polatać. Wieczorem możemy gdzieś wyskoczyć, jak będziesz chciała.

Schodząc na dół usłyszała rozmowę dobiegającą z kuchni. W pierwszym momencie myślała, że to Daniel rozmawia z Mateuszem.

- Witaj kochanie…
- Nie nazywaj mnie tak. Co ty tu robisz?
- Przyjechałem tylko w odwiedziny. Jeżeli nie chcesz żebym tu był, wystarczy, że powiesz i przeniosę się do hotelu.
- Nie chcę. Nie chcę żebyś tu był.
- Mamo, proszę cię… pozwól mu… tylko tydzień…
- Mateusz nie.
- Mama wyraziła się jasno.
- Możecie się spotykać kiedy chcecie, gdzie chcecie i jak długo chcecie. Ale nocować tu nie będziesz Adam. Zapomniałeś mój numer telefonu?
- Chciałem wam zrobić niespodziankę.
- Udało ci się.
- Moglibyśmy porozmawiać jak Mateusz pójdzie do szkoły?
- Nie moglibyśmy, bo wychodzę do pracy.
- A wieczorem?
- Mam zajęty wieczór.

Ethan już ubrany wszedł do kuchni. Chyba domyślił się kim jest Adam, choć widział go pierwszy raz. Nalewając sobie kawy pocałował Magdalenę w czoło. Adam zrobił się czerwony na twarzy i minę miał jakby miał zaraz eksplodować, ale nie powiedział słowa.

- Mateusz podrzucić cię do szkoły?
- Poczekaj, tylko wezmę plecak. Na razie tato. Wracam koło czwartej.

Ledwie zamknęły się drzwi za Ethanem i Mateuszem, Adam już, już, już otwierał usta, żeby coś powiedzieć…

- Cześć Maggie…
- Daniel… Adam… Adam… Daniel… Poznajcie się, rozgośćcie, zaraz wstanie Teresa to zrobi wam śniadanie, a ja muszę już lecieć.
- Magda mogłabyś mi wytłumaczyć…
- Mogłabym. Ale mi się nie chce. I nie muszę. Na razie Adam. Daniel, zarezerwuj sobie wieczór zabieramy cię z Ethanem na kolację.
- Ok. Miłego dnia.
- Pa.

Wychodząc z kuchni prawie zderzyła się z Teresą. Pociągnęła ją za sobą do pokoju.

- Magda co się dzieje?
- Adam przyjechał rano, Daniel przyjechał w nocy. Wiesz ten lekarz, o którym ci opowiadałam. A Ethan…
- Nocował u ciebie. To wiem.
- Wiesz?
- A jak myślisz kto go wpuścił? Duchy? Nie bądź dzieckiem! Mam pogonić menażerię?
- Nie, Teresa, nie. Mateusz by był niepocieszony, a Daniel chyba rozwalił na amen swoje małżeństwo i trzeba mu pomóc podnieść się z kolan. Pomożesz mi…?
- Och Magda, Magda… idź do pracy. Zajmę się nimi. Leć, już leć.

8 komentarzy:

  1. ALe bigos :D Klepsi usmialam sie do lez :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie :P nie ma jak zjazd facetów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nareszcie :) już zwątpiłam czy dowiem się kto odwiedził magdę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma jak pogodzenie wszystkich podpowiadaczy:):)
    A za Ethana- wielkie dzieki!!! Wyobrażam go sobie z wyglądu jak tego mrukliwego kowboja a z charakteru jakby Iwan...mniam
    mniam...Ale zapowiada się piękny dzień....
    DOBRE RANO....wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Duch Iwana będzie się przewijał zapewne jeszcze przez następnych 20 opowiadań ;)

    I co Ty robisz Klepsydra z ludźmi? ;) Ja tu dziś w planach urzędy celne, transporty mebli i inne ceregiele, własciwie powinnam wybiegać z domu ale nieee klapnelam na tyłek i czytam nowy odcinek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Iwan to była tak charakterystyczna postać, że trudno o nim zapomnieć :))

      Usuń
  6. bezbłędna jesteś Klepsydro.. ale długo każesz czekać na kolejne odcinki ...bardzo długo :(.... oby do następnego :) Pozdrawiam serdecznie S.

    OdpowiedzUsuń
  7. Padłam ze śmiechu :) Super!

    OdpowiedzUsuń

Ludziska! Podpisywać się, bo nie lubię gadać z Anonimami!
Przepraszam za konieczność weryfikacji obrazkowej, ale bez tego dostaję dziennie 50 komentarzy spamowych.