czwartek, 8 listopada 2012

Burza


Andrzej zaprosił Teresę na wycieczkę. W zasadzie na weekend. Mieli w planach zaszycie się na którejś z bezludnych wysp i nie odbieranie nawet tamtamów wzywających do wojny. Magdalena była zadowolona z takiego stanu rzeczy, bo odrobina urlopu Teresie się na pewno przyda, a i ona miała teraz okazję pobyć sama z Ethanem. No, powiedzmy, że sama. Mateusz od kiedy poznał nowych znajomych był niemalże gościem w domu. Dobrze, że chociaż na posiłki się meldował.


Dzień był upalny i parny. Magdalena wyczuwała w powietrzu nadchodzącą burzę. Nie potrafiła tego wyjaśnić, ale zawsze wiedziała kiedy nadejdzie. Ethan po służbie miał przyjechać na kolację. Cieszyła się na samą myśl o nadchodzącym wieczorze.

Zapiekanka z ryżu dochodziła w piekarniku, a Magda kroiła świeże limonki na lemoniadę.

- Mamo, jestem!
- Umyj ręce! Zaraz przyjedzie Ethan i zjemy kolację!
- Ok.!

Pomimo szczerych chęci nie mogła przyzwyczaić się do termometru w swoim nowym piekarniku. Musiała wciąż przeliczać stopnie Celsjusza na Fahrenheita i wciąż się myliła, dlatego wolała co chwilę sprawdzać czy zapiekanka już sama nie ucieka z piekarnika. W końcu uznała, że danie jest gotowe. Wystawiła je na blat i przykryła folią aluminiową, żeby nie wystygła.

- Maggie, już jestem!
- Myj ręce i zawołaj Mateusza! Kolacja gotowa!
- Mmm… ale pachnie…
- Uciekaj mi stąd. Zaraz będziesz jadł.

Ethan przytulił się do wyciskającej sok z limonek Magdaleny.

- Idę zawołać Mateusza i ci pomożemy.
- Weź nakrycia.

Ustawiała szklanki i dzbanek z lemoniadą na tacy. Usłyszała, że Ethan ściąga folię aluminiową z zapiekanki.

- Nie oparz się. Weź talerze, ja zajmę się zapiekanką.

Trzymając w rękach tacę odwróciła się. W jej kuchni stał facet w niemodnym garniturze, pomimo duchoty zapięty na ostatni guzik, wybitnie zainteresowany kolacją. Spojrzał na nią niewidzącym wzrokiem, uśmiechnął się i wyszedł z kuchni. Nie byłoby w tym nic dziwnego, tylko, że drzwi kuchenne prowadzące na ogródek były zamknięte, a on ich nie otworzył. Najzwyczajniej w świecie przez nie przeniknął.

Taca wypadła jej z rąk. Dzbanek roztrzaskał się w drobny mak rozlewając całą swoją zawartość na podłogę. Ethan wpadł do kuchni jak przeciąg. Zaraz za nim wbiegł Mateusz. Stanęli w drzwiach.

- Maggie, co się stało? Nic ci nie jest?
- Nie…

Stała jak wmurowana w podłogę i wskazywała ręką na drzwi.

- Bo… bo… bo…
- Bo co?
- On tu był.
- Kto?
- No on.

Patrzyli na nią jakby zwariowała. Jej samej się wydawało, że coś niedobrego chyba dzieje się z jej głową. Otwarła drzwi. Coś kazało jej iść. Zdezorientowany Ethan nie wiedział jak ma się zachować. Magda była jak w transie.

- Mateusz, zostań tu. Zaraz przyprowadzę mamę. Maggie!

Stała po kostki we wodzie i nie bardzo wiedziała po co w ogóle wyszła z domu.

- Maggie?
- Widziałeś go?
- Kogo?
- No tego faceta! Był w kuchni. To on ściągnął folię z zapiekanki. Tak na mnie spojrzał, a potem przeszedł przez zamknięte drzwi!
- Maggie… proszę cię… chodź, zjemy kolację… Jesteś zmęczona.
- Naprawdę go widziałam!
- Wierzę ci. Chodź.

Wiedziała, że jej nie wierzy. Uważa, że ma omamy.

Z daleka nadchodziła burza. Było słychać jej pierwsze pomruki. W świetle jednej z pierwszych błyskawic zobaczyła go. Stał na plaży. I patrzył na nią.

9 komentarzy:

  1. Aż ciarki przemknęły mi po plecach... Czekam na ciąg dalszy :) Pozdrawiam Klepsydro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie, zastanawialam sie gdzie te słynne duchy, za spokojnie bylo jak na dom z taka renoma ;)
    Ari

    OdpowiedzUsuń
  3. Magda będzie miała teraz do rozwiązania ciekawą zagadkę kim był ten facet i co od niej chce :) Czekam z niecierpliwością.

    sylwana

    OdpowiedzUsuń
  4. No nieeeee!!!!!! Tygodnia to ja nie wytrzymam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nooooo nareszcie nareszcie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo przyczajone duchy wreszcie się ujawniły;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Opowiadanie nabiera rumiencow :D Ciekawe czy to duch 'opiekun'domu czyjakas biedna zaplatana istota z niewyjasnionymi sprawami na ziemi i czy bedzie jakos powiazana z Magda
    Pozdrowki

    OdpowiedzUsuń
  8. 24 year-old Software Engineer III Danny Aldred, hailing from La Prairie enjoys watching movies like "Flight of the Red Balloon (Voyage du ballon rouge, Le)" and Dance. Took a trip to Redwood National and State Parks and drives a Delahaye Type 175S Roadster. wejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń

Ludziska! Podpisywać się, bo nie lubię gadać z Anonimami!
Przepraszam za konieczność weryfikacji obrazkowej, ale bez tego dostaję dziennie 50 komentarzy spamowych.