czwartek, 19 lipca 2012

Philadelphia nocą


- Poczekaj, proszę cię… Magdalena…
- Daniel, wracaj do domu. Twoi znajomi naprawdę uwierzą, że coś jest między nami, a tego Anna ci na pewno nie wybaczy.

- Czego nie wybaczy? Ty też popadasz w paranoję? Ja zwariuję…
- Wracaj do domu.
- To już koniec.
- Koniec czego?
- Mojego małżeństwa. Miałem to przeciągnąć do przyszłego roku, żeby nie psuć świąt, ale nie mogę. Po prostu nie mogę. Muszę się napić. Chodź ze mną do pubu. W centrum znam jeden fajny.
- Idziemy do mnie. Mieszkam w hotelu przy lotnisku.
- Co…?
- Nikt nie może zobaczyć mnie w mundurze w knajpie albo co gorsza zalanej w trupa lub w towarzystwie osoby pijanej, bo mogłabym mieć bardzo poważne kłopoty.
- Fakt. Nie pomyślałem o tym. Już myślałem…
- Wiem co myślałeś. Zapomnij.
- Ale może…
- Nie.
- Ale wiesz, że tobie nie wolno pić…?
- Zamknij się.

Szli wolno ulicami miasta. Rozmawiali, jakby znali się co najmniej 10 lat i wrócili z dalekiej podróży. Daniel postawił futrzany kołnierz w swojej kurtce i rozcierał ręce. Był wyższy od Magdy o pół głowy. Kasztanowe włosy opadały mu na twarz i odruchowo co chwila je poprawiał, ciekawie zerkając na Magdę przenikliwymi, ciemnobrązowymi oczami.

Nie lubił takich kobiet. Nazywał babochłopami. Kobieta jego marzeń powinna być spokojna, uległa, wyrozumiała, cicha i skromna. Nie powinna pracować, a już na pewno nie w męskim zawodzie! Powinna umieć gotować i zająć się domem. Zdaniem Daniela to mężczyzna jest od wydawania rozkazów. Przecież kobiety nie potrafią myśleć logicznie! Rządzą nimi emocje! Tak powinno być!

Magdalena zburzyła wszystkie jego wyobrażenia na temat kobiet. Nawet katastrofa lotnicza nie wytrąciła jej z równowagi, nie wpadła w histerię, pozostała opanowana, nerwy miała ze stali. Potrafiła tak formułować polecenia, że pomimo, że tak faktycznie były rozkazami, brzmiały jak prośba, a człowiek odruchowo je wykonywał. Jednocześnie nie tolerowała niesubordynacji i była niesamowicie asertywna. Nie znał drugiej tak inteligentnej i logicznej osoby. Imponowała mu. Zadziwiała go. Intrygowała go. Ciekawiła.

Nie pozostał również obojętny na jej kobiece wdzięki. Mundur, mundurem, ale nie sposób było nie zauważyć kształtów klepsydry, wielkich niebieskich oczu, którym przyjrzał się bardzo dokładnie badając ją, czy długich, prostych włosów.

Było w niej coś takiego, czego nie potrafił nazwać. Coś niepokojącego. Coś dzikiego, coś nieuchwytnego. Obawiał się jej, ale jednocześnie ciągnęło go do niej.

- Wiesz… to niesamowite. Pierwszy raz widzę coś takiego.
- Ale co?
- Ratownicy mi mówili, że jak weszli do kokpitu, myśleli, że nie żyjesz. Piotr też tak myślał. Jak cię wyswobodzili zamiast słaniać się, płakać i krzyczeć, ty ubrałaś płaszcz i poszłaś na obchód samolotu, sprawdzić, czy nikt nie został.
- I co…?
- Nie skończyłem. Następnie dostajesz wiadomość, że musisz zostać sama na święta w obcym mieście. I nic. Potem dowiadujesz się o swoim mężu. I nic. Zawieszają cię w pracy. I nic. Moja żona robi awanturę. I nic. Co musiałoby się stać, żebyś zaczęła wrzeszczeć? Czy ty kiedykolwiek okazujesz jakieś uczucia? Umiesz w ogóle płakać, krzyczeć, kopać, pluć jadem?
- Po co? Czy to coś by zmieniło, oprócz tego, że stępiłoby mój trzeźwy osąd?
- Nie, ale…
- Bez ale. Emocje przeszkadzają. Są niebezpieczne. Mogą kosztować kogoś życie.
- A czy kiedykolwiek się boisz?
- Tylko głupcy się nie boją. Sztuką jest opanować strach i nie dać mu sobą zawładnąć.
- Rozmawiałaś już z mężem?
- To nie jest rozmowa na telefon. Życzyłam mu wesołych świąt, smacznego karpia i powiedziałam, że idę spać, bo źle się czuję. Kupił to.
- W końcu będziesz musiała mu powiedzieć, że wiesz.
- Za tydzień będę w Polsce. Wtedy będę się tym martwić.
- Macie dzieci?
- Mamy syna. 15 lat. Ma na imię Mateusz.
- Kochacie komplikować sobie życie. Twoje nazwisko jest nie do wymówienia, jeszcze dajesz dziecku imię nie do wymówienia. Gratuluję.
- Ja mogłam nauczyć się angielskiego, to ty możesz się chociaż nauczyć wymawiać moje nazwisko.
- To jest fizycznie niemożliwe. Zaraz mi tyłek odpadnie z zimna, może zawołam taksówkę, co?

Obudziła się i w pierwszym momencie nie bardzo wiedziała gdzie jest. Przypomniała sobie wczorajszy wieczór, kiedy Daniel obrócił się na drugi bok i przez sen, odruchowo przyciągnął ją do siebie. Myśli, że śpi z żoną. Adam też tak robi. Ciekawe, czy jak śpi z tą wywłoką, to ją też tak przyciąga? Czuła jak krew zaczyna jej pulsować w skroniach, a zęby mimowolnie się zaciskają. Nie pozwól wściekłości sobą zawładnąć. Poczekaj aż będziesz w Polsce. Daniel coś wymamrotał i odskoczył od niej jak oparzony.

- Przepraszam, to nie było celowe.
- Spokojnie. Za takie coś jeszcze nie zabijam.
- Z tobą to nigdy nie wiadomo. Wesołych świąt.
- Dziś Boże Narodzenie. Wesołych. Nic dla ciebie nie mam.
- A to nie Santa przynosi prezenty?
- To znaczy, że oboje byliśmy bardzo niegrzeczni.
- Pfff… Co do ciebie, to nie ma wątpliwości, ale ja…?
- Powinieneś chociaż zadzwonić do Anny. A najlepiej jakbyś do niej pojechał. Na pewno się martwi.
- Pojadę. Zjemy śniadanie i pojadę.

16 komentarzy:

  1. Coś mi mówi, że oprócz pana doktora jeszcze inny facet się w życiu pani pilot pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli jednak ją bzyknął, Anna miała rację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szwejku, gdzie wyczytałeś ,że bzyknął????????????????

      Usuń
    2. Między wierszami :) byli niegrzeczni :)
      Ewka

      Usuń
    3. Im chodziło o to że nie dostali prezntów, bo byli niegrzeczni przez cały rok, a Mikołaj przynosi prezenty tylko grzecznym ludziskom. W każdym razie mam nadzieję, że oni się w sobie nie zakochają i nie będzie hapi endu, bo tego bym nie zniosła.

      Usuń
    4. a ja chcę szczęśliwe zakończenie bo w życiu i tak jest wystarczająco nieszczęścia
      gosiek

      Usuń
    5. Gosiek, myślę jak Ty!;)

      Usuń
  3. Proszę o więcej :) Ja nie czytam ja chłonę Twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się:) I ta figura klepsydry;)
    i jeszcze, jeszcze!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Będąc stworzeniem złośliwym powien, że dostali prezenty, choc nie takie o jakich marzyli. Magdy prezentem było info o zdradach męża i zawieszeniu w obowiązkach do czasu wyjaśnienia okoliczności wypadku, Dawid dostał kolejną (niezasłużoną) kłótnię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wróciłam i od razu na dłużej- wszystkie odcinki od początku przeczytane jak zwykle jednym tchem, i jak zwykle, czekam na jeszcze :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. mam nieodparte wrażenie, że każda z bohaterek każdej kolejnej książki ma takie same cechy charakteru... wszystko na jedno kopyto... zaczyna się robić nudneeeee............ nudą wieje i zamiata.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest na to rozwiązanie! Taki biały krzyżyk na czerwonym tle w górnym prawym rogu. Wystarczy kliknąć i Twoje cierpienia się skończą.

      Jak mnie się coś nie podoba, to po prostu omijam to szerokim łukiem. Nie czuję się powołana do informowania o tym całego świata. I przede wszystkim wyrażając opinię o czymkolwiek podpisuję się swoim imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się swoich poglądów.

      Usuń
  8. 28 year old Business Systems Development Analyst Alic Klagges, hailing from Owen Sound enjoys watching movies like "Outlaw Josey Wales, The" and Polo. Took a trip to Mausoleum of Khoja Ahmed Yasawi and drives a Jaguar D-Type. moj ostatni wpis na blogu

    OdpowiedzUsuń

Ludziska! Podpisywać się, bo nie lubię gadać z Anonimami!
Przepraszam za konieczność weryfikacji obrazkowej, ale bez tego dostaję dziennie 50 komentarzy spamowych.