- Pamiętaj, że ten samolocik nie ma silnika odrzutowego i
nie rozpędzi się na stu metrach do prędkości trzech machów. Musisz nim
maksymalnie się wycofać, pełen ciąg i modlić się, żeby pas nie skończył się za
szybko. Jak już się wzniesiesz, to…
- Szanowna pani PILOT AWIONETEK… ja już lata całe temu
ukończyłem Wyższą Szkołę Wojskową. Powiem więcej! Ukończyłem też Top Gun! Z
pierwszą lokatą! I teraz uczę takich młokosów, co to wszystkie rozumy
pozjadali, jak SZANOWNA PANI, jak się lata! Więc raczy się pani odsunąć, bo
jeszcze może pani paznokieć złamać…
- Bardzo dziękuję za komplement, dawno nikt nie nazwał
mnie młokosem… Miód na moje uszy… I nikt nie dba o moje paznokcie… Ja
ukończyłam lata całe temu Wyższą Szkołę Oficerską Sił Powietrznych w Dęblinie.
Z wyróżnieniem! Top Gun nie ukończyłam. Powiem więcej! Top Gun, to może mi buty
czyścić!
- A JA…! Co ukończyłaś…? To skąd ty jesteś?
- William… proszę… jeszcze się taki nie urodził co by ją
zagadał… Ona jest z Polski, jak ja… a wiesz co mówią o polskich pilotach…
- Wiem, wiem… że na wrotach od stodoły polecą… i jeszcze
wojnę wygrają…
- I NIE ZAPOMINAJ O TYM!
- Madziu, kochanie, spokojnie… lecimy na Oahu. William zajmie
się awionetką, a my polecimy z Ethanem.
- Co za palant…
- Słyszałem!
Chyba puszczają mi nerwy. Za dużo wrażeń jak na tak krótki okres.
Zaczynam wariować. Dlaczego tak mnie wytrąciło z równowagi kilka seksistowskich
uwag wojskowego, twardogłowego pacana? Dlaczego dałam się sprowokować? Po co
się z nim wykłócałam? I po co bredziłam jaką szkołę ukończyłam? Zaimponować mu
chciałam, czy co? Przestaję się kontrolować… Gdzie podziały się moje nerwy ze
stali? Miesiąc temu taka pyskówka byłaby niewyobrażalna w moim przypadku. Chyba
potrzebny mi urlop.
Kiedy zadzwoniła do Daniela sprawiał wrażenie jakby
dopiero się obudził. Zdziwiło ją to tym bardziej, że w tle wyraźnie słyszała
Lucynę, jedną ze stewardess. Uśmiechnęła się tylko i domyśliła jak wyglądał wczorajszy
wieczór Daniela.
- To może nie będę już wam przeszkadzać. Chciałam tylko ci
powiedzieć, że żyję, jestem w Honolulu i nic mi nie jest.
- To nie tak jak myślisz, ja ci wszystko wytłumaczę!
- Daniel, ja nie jestem twoją żoną, mnie nie musisz
niczego tłumaczyć, naprawdę. Wszystko rozumiem i nie oczekuję żadnych
wyjaśnień.
- Wiem, ale ja… ja… wypiłem za dużo i ja…
- Na razie Danielu. Miłej zabawy.
Poczuła się trochę niezręcznie. Może nie dotknięta, aż tak
jej na Danielu nie zależało, ale trochę zaskoczona. Coraz lepiej rozumiała
Annę, żonę Daniela. Adam zdradził ją raz. A zabolało tak mocno, że rozsypała
się na miliard kawałków. A gdyby dowiedziała się, że zdradzał ją notorycznie?
Może człowiek się uodparnia na takie ciosy? Może przestaje nam tak bardzo
zależeć? Nie… nie przestaje. Koszmar.
Siedziała naprzeciwko Andrzeja i chciała zrelacjonować mu
całe swoje życie. Dzień po dniu. Było tego tyle, że nie wiedziała od czego
zacząć. Siedziała i milcząc wpatrywała się w niego. Andrzej podobnie nie
wiedział jak zacząć opowieść. Oboje się roześmiali. Rozumieli się bez słów. Tak
samo jak wtedy, kiedy byli dziećmi.
- Miałeś się ze mną ożenić.
- Miałaś za mnie wyjść.
- Uciekłeś do marynarki.
- Dawali wikt i opierunek. A ty uciekłaś do Dęblina, o
czym poinformowałaś dziś cały lotniskowiec. Nigdy tego nie zapomną…
- Dawali wikt i opierunek… ale ci obciach zrobiłam… Przepraszam…
- Brakowało mi tego.
Całe popołudnie spędzili na plaży. Magdalena dopiero teraz
uświadomiła sobie, jak bardzo za nim tęskniła. Zdała sobie sprawę, że właśnie
on lepiej ją rozumie niż Adam. Z bardzo prostego powodu. Przeżył to samo co ona
i jemu nie musiała tłumaczyć jak to jest być samotnym do szpiku kości. Jak to
jest nie mieć poczucia bezpieczeństwa. Jak to jest kiedy nie ma mamy, która
przytuli i otrze łzy. Andrzej to pamiętał. Tego się nie zapomina.
Słońce nieubłaganie schodziło coraz niżej. W ich kierunku
sprężystym krokiem szedł nikt inny, jak ten pacan z lotniskowca.
- Szanowna pani.
- To znowu ty…
- Ja również się cieszę, że panią widzę. Przyszedłem po
dowódcę. Musimy już lecieć. Awionetka odstawiona. Ethan na nas czeka.
Właściciel awionetki jest w szpitalu i czuje się lepiej. Jego żona przesyła
podziękowania.
- Jutro pójdę go odwiedzić.
- Madziu, musimy lecieć. Jutro przylecę i będę mógł zostać
dłużej.
- Zaproś dziewczynę na tańce. Wreszcie będziesz miał
partnerkę i pójdziesz z nami.
- Właśnie! Kiedy wracasz do Polski?
- We wtorek.
- Świetnie! W sobotę jest bal karnawałowy. Wojskowi z
żonami. Idziesz ze mną.
- Ale…
- Część oficjalna, kolacja, godzinkę się pokręcimy i
pogratulujemy sobie jacy jesteśmy mądrzy i wspaniali, a później pójdziemy na
prawdziwą imprezę. Naprawdę muszę lecieć. Do jutra.
JA NIE MAM CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ!
Biorąc pod uwagę Twoje poprzednie powieści śmiem twierdzić, że (póki co) wiem, jak też i ta się skończy. Ale nadzieję mam, że się mylę i zaskoczysz czymś jak zwykle :) Muzyka piękna..zwłaszcza o 2 nad ranem :)
OdpowiedzUsuńJa już wiem jak się skończy :) Nie powiem. Jeżeli myślisz, że William będzie tym jedynym i wspaniałym, to się mylisz :)
UsuńNie myślałam :) Ale nadzieję mam, że Andrzej też odpada :)
UsuńNie to mąż nim się na koniec okaże ;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze proszę się podpisywać. Po drugie proszę nie zgadywać, bo jak ktoś zgadnie będę zmuszona zmienić zakończenie.
OdpowiedzUsuńKlepsydro. Nawet jak ktoś zgadnie, to się nie przyznawaj ;)
UsuńJak znam Klepsydrę to tak nawywija, że węzeł kordyjski przy tym, to będzie mały supełek ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to będzie Szanowny Pan szef lotniskowca, bo wygląda na "normalnego"
Ja nie zgaduję...ja chce jeszcze;)
OdpowiedzUsuńZ Tobą jest jak z serialem. Przerywasz opowiadanie i każesz czekać na kolejny odcinek, zamiast opowiedzieć historię od początku do końca jednym rzutem :)
OdpowiedzUsuńhanibal
A wiesz jak ja robię z z serialami? Jak mnie któryś interesuje, to czekam aż będą wszystkie odcinki i oglądam cały sezon za jednym zamachem :)
UsuńKiedy, ach kiedy Twoja glowna bohaterka bedzie kobieta cicha i pokornego serca... ;)))
OdpowiedzUsuńNigdy. Takie kobiety nie istnieją. Chyba, że w marzeniach facetów.
Usuń