Kładła się spać w dziwnym nastroju. Z jednej strony czuła
otępienie z powodu swoich kłopotów z Adamem, a z drugiej strony była
szczęśliwa, że odzyskała skrzydła. No i Daniel. Pochlebiało jej zainteresowanie
Daniela. Jest od niej kilka lat młodszy, jego żona jest piękną kobietą, a
wyraźnie ją adoruje. Właśnie ją. Nie którąś ze stewardess. Pewnie już je wszystkie przeleciał... Kij z
tym. Mam to centralnie. Ten tydzień będę się dobrze bawić. Lepiej niż Adam
przez ostatnie pół roku.
Stała przy kontuarze obok informacji w mundurze i udawała,
że jest bardzo zajęta wypełnianiem czegoś w kalendarzu. Tak naprawdę niczego
nie musiała wypełniać. Czuła się jak idiotka czekając za Danielem. Modliła się
w duchu, żeby nikt ze znajomych jej nie zauważył. A nade wszystko nie chciała,
żeby Daniel pomyślał, że specjalnie po niego tu przyszła. Ale ja jestem głupia bździągwa! Opanuj się
kobieto, bo jak tak dalej pójdzie, to na jego widok zsiusiasz się w majtki. I
olana rzucisz się mu na szyję… Żenada. Co ja tu robię?
- Cześć, czekasz za mną?
- Oczywiście, że tak. Cześć.
- Taaa… właśnie widzę.
Hotel, w którym odbywała się konferencja Daniela i w
którym był zakwaterowany, to był pałac w stosunku do hotelu Magdaleny.
- Kiedy tak patrzę na twój pokój, to mam wrażenie, że
zakwaterowali mnie w szopie…
- Łóżko jest duże. Zmieścimy się oboje. Możemy jechać po
twoje rzeczy.
- W zasadzie to nie po co jechać. Zabrałam z Polski same
zimowe ubrania, dlatego jestem w mundurze.
- To idziemy na zakupy.
- Ja idę na zakupy. Ty idziesz spać. Wieczorem masz być
zdatny do użycia. To znaczy… chciałam powiedzieć… Ale pierdalłam… Zabieram cię
na imprezę. Babską imprezę, czyli taką jakie lubisz.
- Cały lot spałem. Wiesz… nie wszyscy latają samolotami
trzymając w rękach stery… Niektórzy śpią.
- No popatrz… To tak można? Nie wiedziałam…
- Wczoraj zamówiłem wycieczkę. Fajną wycieczkę. Spodoba ci
się.
- Jaką wycieczkę? Dokąd?
- Dookoła wyspy, a w zasadzie wysp. Samolotem.
- Samolotem…
- Boeing to co prawda nie jest, ale wystarczy.
- A na kiedy?
- Dziś. Idziemy kupić dla ciebie jakieś normalne ubrania i
lecimy.
- Tak w zasadzie… czemu nie?
Magdalena była podekscytowana jak dziecko. Jakby nigdy
samolotem nie leciała. Ubrana już w cywilne ciuchy wierciła się na plastikowym
krzesełku siedząc w poczekalni małego, prywatnego lotniska. W końcu przyszedł
pilot ich odrzutowca i mogli lecieć. Odrzutowiec okazał się małą, zardzewiałą
Cesną 172. Przypominała jej szczenięce lata, kiedy stawiała pierwsze kroki w
lataniu i zdobywała pierwsze szlify.
Były w niej cztery miejsca, z czego dwa zajmowali pilot z
żoną. Żona robiła za pilota wycieczki. Było ciasno, kameralnie i cudownie.
Wyspy były przepiękne. Kiedy oddalili się od Oahu krajobraz wydawał się niczym
nietknięty ludzką ręką. Mieli zrobić kilka kółek, obejrzeć wodospady i wrócić
wraz zachodem słońca na Oahu. Taki był plan.
Kiedy przelatywali nad jednym z najpiękniejszych
wodospadów i pilot chciał przelecieć jak najbliżej tęczy, silnik zaczął się
krztusić. Magdalena się nie wystraszyła, bo wiedziała, że czasem tak się
dzieje, kiedy powietrze jest zbyt wilgotne. Daniel za to zrobił się sinawy.
Rozbawiło ją to. I rozczuliło.
- Daniel. Nic się nie dzieje. Te samolociki tak mają.
Lubią sobie pokaszleć… – spojrzała przez przednią szybę – albo i nie… będziemy
musieli lądować. Teraz.
Z silnika wydobywały się kłęby czarnego dymu. Jeszcze
pracował, ale co chwilę ustawał. Pilot widząc co się dzieje skierował samolot
nad szeroką plażę. Wszędzie było pełno dymu. Śmierdział i gryzł w oczy. Pilot
zaczął kaszleć, by po chwili stracić przytomność. Jego żona wpadła w histerię.
- Potrafisz pilotować?!
- NIE! NIE POTRAFIĘ!
- Daniel, pomóż mi.
Chwilę później siedziała za sterami awionetki. Magdalena myśl! Przecież to pamiętasz. To
zupełnie jak Boeing, tylko trochę mniejszy. Boże, Ty naprawdę potrzebujesz
pilota, że tak bardzo chcesz mnie widzieć u siebie. To nie może być prawda. To
mi się śni. To jakiś koszmar… Silnik zgasł całkiem. Zanim to się stało zdążyła ustawić samolot wzdłuż
plaży. Udało jej się wylądować.
- Co z nim?
- Ma atak serca. Musimy jak najprędzej zawieźć go do
szpitala.
Wśród lamentów i płaczu żony pilota Magdalena nie mogła
się skupić. Radio wysiadło, nie mogła się skontaktować z Oahu. Jedyna nadzieja,
że ktoś odbierze sygnał transpondera, który na szczęście działał. Znalazła
krótkofalówkę.
- Tu lot wycieczkowy z Oahu, potrzebujemy pomocy.
Nikt nie odpowiadał. Próbowała na różnych
częstotliwościach, mimo to nikt nie odebrał jej wołania o pomoc. Oddała krótkofalówkę
Danielowi, a sama poszła do silnika samolotu.
- Popalone przewody. Nie złączę ich na krótko. Nie mam
nawet czym. Jedna z części się stopiła i zatkała zawory. Muszę to oczyścić. To
może potrwać. Nawet jak to oczyszczę, to nie wiem czy bez tej części uruchomię
silnik.
- Skrzynka z narzędziami jest z tyłu.
- Mam nadzieję, że to popularny szlak wycieczkowy i ktoś
nas znajdzie.
Daniel wciąż próbował wezwać pomoc przez krótkofalówkę.
Żona pilota zbierała drewno na ognisko. Pilot leżał bardzo blady na piasku i
ciężko oddychał. Daniel czuł się bezsilny. Nie miał ani leków, ani żadnego
sprzętu, żeby mu pomóc.
Słońce uparcie zmierzało ku zachodowi. Jak zajdzie, nic nie będę widzieć. Baterie
latarki wystarczą na pół godziny. Streszczaj się Magda do cholery! Kiedy już miała się poddać
usłyszała poprzez szum morza i odgłos wodospadu daleki, równomierny hałas.
Zamarła. Zza wzgórza wyłonił się wojskowy helikopter. Wyrwała z ręki Daniela
krótkofalówkę i nastawiła na częstotliwość wojskową. Znała ją, bo
lotnictwu cywilnemu nie wolno było z niej korzystać.
- Tu lot wycieczkowy z Oahu, potrzebujemy pomocy.
- Słyszę cię. Nie mogę tu wylądować, nie zmieszczę się.
Trzysta jardów na północ jest polana, zaraz do was przyjdę.
To lubię [przy porannej kawie, dreszczyk adrenaliny :)
OdpowiedzUsuńi dodatek adrenaliny mialo byc :)
OdpowiedzUsuńSzybko się pocieszacie :(
OdpowiedzUsuńBo to zła kobieta była...
UsuńOOOo...coś czuję,że pojawi się nowy przystojniak na horyzoncie;)
OdpowiedzUsuńe tam nowy przystojniak ja z chęcią poznałabym obecnego bliżej...
OdpowiedzUsuńale może pilot śmigłowca wojskowego okaże się pierwszą miłością - kolegą z liceum który dawno temu wyemigrował ....
co będzie to będzie Klepsydra ma już pewnie jakiś zamysł na ten tema czekam z niecierpliwością na c.d.