czwartek, 2 sierpnia 2012

Praca


Jak wszyscy wiemy nie od dziś, nie od wczoraj i nie od miesiąca, trzeba pracować żeby na chleb zarobić. Czasem mamy własne firmy, czasem ich nie mamy. Kiedy pracujemy u kogoś, czasem zaczynamy szukać czegoś innego. A to szef nas za często podłapuje za tyłek albo ociera się „przypadkiem”. A to pensja miała rewaloryzację w zeszłym stuleciu, a szef nawet nie chce słyszeć o podwyżce. A to najzwyczajniej w świecie znudziło nam się siedzenie i pierdzenie w stołek na danym stanowisku i chcemy zmian.

Jako osoba mająca wachlarz umiejętności mam do wyboru wiele możliwości. Nie jestem ograniczona do jednej branży. Zatem szukam. Pierwsze kroki skierowałam na portale poświęcone ogłoszeniom o pracę. Natworzyło się ich od groma. Takie najlepsze są trzy. Nie będę wymieniała ich nazw, bo to nie reklama, ani pseudoreklama, ani antyreklama. Szukam.

Odruchowo odrzucam wszystkie oferty w jakikolwiek sposób związane z IT. Przejadło mi się. To co kiedyś wydawało mi się zajebiste, teraz mierzi i uwiera. Nie uśmiecha mi się siedzieć po 16 godzin na dobę przy kompie. Mam dość.

Weszłam w dział handlowy. Zawsze byłam dobrym negocjatorem, doświadczenie duże mam, poparte sukcesami, to dalejże szukać.
Poszukałam. Ogłoszenie jak ogłoszenie. Przedstawiciel handlowy do sprzedaży chemii gospodarczej. Patrząc na reklamy zawarte w ogłoszeniu sprzedaż ma dotyczyć kostek do kibla i trutek na insekty różnej maści. Praca jak praca, uderzyło mnie jednak, (BA!, powaliło na kolana i przetrawiło!) że do sprzedaży kostek do kibla wymagane jest WYKSZTAŁCENIE WYŻSZE! Żeby nie było, że jestem gołosłowna, to jest to ogłoszenie:


Skoro do sprzedaży kostek do kibla i trutek na robactwo wymagają wykształcenia wyższego z zaznaczeniem, że najlepiej po studiach ekonomicznych (!!!), to jakie szkoły trzeba pokończyć żeby leczyć ludzi, na ten przykład?

Moi państwo… to się nazywa przerost formy nad treścią, a nie szukanie pracownika.

13 komentarzy:

  1. Większość ogłoszeń jest tak skonstruowana żeby zgłosiło się jak najmniej osób - wtedy nie trzeba siedzieć godzinami i wybierać, bo selekcję robi za nas ogłoszenie oraz... własne myślenie. Jeżeli w ogłoszeniu byłoby napisane "Szukamy przedstawiciela handlowego z umiejętnością negocjacji" zgłosiłoby się pewnie ze 10000 osób, a tak dolożą parę rzeczy (niekoniecznie później wymaganych) i większość zareaguje właśnie myśleniem "Nie no nie mam wyższego/doświadczenia w branży/czegoś tam, czyli się nie nadaję i nie mam szans" Guzik prawda!! Trzeba próbować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. red_sonia a ja sie nie zgodze, ze 'niekoniecznie później wymaganych', z tego co ja wiem, to o ile jest napisane ze wyksztalcenie wyzsze jest wymagane, to wszelkie odpowiedzi zainteresownych bez niego wedruja do kosza...

    Ciekawe jest to, ze w Polsce do wszystkiego potrzeba wyksztalcenia wyzszego a na zachodzie jest to traktowane jako 'mily dodatek'. Owszem sa zawody, w ktorych nie mozna obejsc sie bez takich 'milych dodatkow', czasem bez tego nie da sie awansowac, ale do tej pory zaden z moich managerow nie mial wyzszego wyksztalcenia, a wszyscy byli kompetentni w tym co robili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykształcenie nie jest wyznacznikiem niczego (przynajmniej od liceum w górę, bo zasadnicza różnica jest między podstawowym a średnim) - dlatego nie zawsze oferty, które nie spełniają tego warunku lądują w koszu.

      Usuń
  3. a co powiesz na to - "przyjmę nianię do bliźniąt ośmiomiesięcznych , praca od 8 do 18, 5 zł za godzinę".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierdzielę! Mój starszy syn więcej zarabia na godzinę dorabiając sobie w wakacje. A praca przy dwójce dzieci 8 miesięcznych, to gorsze niż orka na ugorze.

      Usuń
    2. Za czasów studenckich tez dorabiałam jako niania. Moja stawka wynosiła 9 zł za godzine przy całkiem nieskomplikowanej 3-latce. Nie wiem czy ktoś normalny się podejmie wyzwania 2 x 8 m-cy za 5 zł... Pomijając orkę, to jest też przecież odpowiedzialność!

      Usuń
    3. ja się zastanawiam nad rodzicami - jak się nie boją oddawać w cudze ręce dzieci za takie wynagrodzenie

      Usuń
  4. A co powiesz kiedy sprzątaczka ma pensję taką samą lub wyższą jak kasjerka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie powiem. Obie ciężko pracują i zapracowują na swoje pensje.

      Usuń
  5. Ja szukalam ostatnio pracy na wakacje i znalazlam ogloszenie do sprzatania, ale podstawowym warunkiem bylo, ze osoba zainteresowana musi wygladac (appear) na osobe inteligetna bo bedzie miec do czynienia z ludzmi. Zdarzalo mi sie juz sprzatac kible, ale takiego wymagania nigdy wczesniej nie widzialam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie w firmie to pani do biura podawczego musi mieć wyższe magisterskie bo będzie przekładać pocztę i podpisywać zwrotki no i czasem faks rejestrować.... To jest chyba oferta dla absolwenta Wyższej Szkoły Umiejętności (serio jest taka) albo może dyrekcja chce filozofa?

    OdpowiedzUsuń
  7. A może dziś taki poziom nauczania jest, że....? - coś o tym pisałaś, Klepsi!

    OdpowiedzUsuń
  8. każdy chce mieć dobrego, wręcz bardzo dobrego pracownika ale jak natańszego. Najlepię na umowę zlecenie np. 200 zł brutto, żeby nie płacić za niego zusu i podatku do państwa, resztę pod stołem tak na rękę 1500-2000,00 tyś. góra i żeby była zadowolony , że pracuje i na wszystko żeby było go stać, ale nie wiadomo skąd... Niezłe czasy nastały...

    OdpowiedzUsuń

Ludziska! Podpisywać się, bo nie lubię gadać z Anonimami!
Przepraszam za konieczność weryfikacji obrazkowej, ale bez tego dostaję dziennie 50 komentarzy spamowych.